O zatrzymaniu pseudokibica poinformowała katowicka "Gazeta Wyborcza". Kubaczka miał zostać porwany 19 września sprzed bloku przy ulicy Kściuczyka w Katowicach. Jak podaje "Wyborcza", 34-latek za pośrednictwem domofonu został przez kogoś poproszony o zejście do bramy. Zszedł w szortach i koszulce, bez telefonu. Wtedy rodzina widziała go po raz ostatni.
W okolicy nie ma kamer monitoringu. Policja miała jednak dotrzeć do świadka, który widział, jak mężczyzna był wciągany do samochodu w ciemnym kolorze.
Zatrzymany pseudokibic
Wyborcza ustaliła, że za porwaniem najprawdopodobniej stoją pseudokibice GKS Katowice. "Porwany mężczyzna przez lata przyjaźnił się z Kamilem Gaickim ps. Gaik, który jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej założonej przez kiboli GKS Katowice, a także przemyt i sprzedaż tony narkotyków wartych ponad 20 mln zł. 'Gaik' jest obecnie poszukiwany listem gończym przez Prokuraturę Krajową" – czytamy w artykule.
Za innym pseudokibicem "gieksy" katowicki sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania. Według informacji dziennikarzy Dariusz N. został już zatrzymany w Ostrawie w Czechach. - Ostrawa nie była miejscem przypadkowym. Kibole miejscowego Banika mocno współpracują z zaprzyjaźnionymi pseudokibicami GKS-u Katowice, organizują im magazyny, gdzie przechowują narkotyki poza naszą jurysdykcją. Niewykluczone, że także mają jakiś związek z porwaniem lub przetrzymywaniem Kubaczki - mówi na łamach "Wyborczej" osoba znająca kulisy sprawy
- Według moich informacji prokuratura sporządziła już postanowienie o przedstawieniu zarzutów, Dariusz N. miał być uczestnikiem tego porwania – mówi w rozmowie z tvn24.pl Marcin Pietraszewski z "Gazety Wyborczej".
Po sześciu latach wyszedł z aresztu
Jak mówi dziennikarz, N. jest "jednym z najbardziej znanych kiboli GKS Katowice". – To człowiek, który przez lata trząsł środowiskiem kibolskim w mieście, który przez bardzo wiele lat prowadził w Katowicach jedyny sklep handlujący pamiątkami GKS-u Katowice. Teraz jest oskarżony o zabójstwo byłego piłkarza GKS Katowice – relacjonuje Pietraszewski.
Dariusz N. miał być jedyną osobą podejrzewaną o to zabójstwo, która nie została zatrzymana. Mężczyzna zdołał uciec z Polski. – Po dwóch latach zatrzymano go w Hiszpanii, w wyniku ekstradycji trafił do Polski. Rozpoczął się proces, w trakcie którego siedział przez sześć lat w areszcie. Po sześciu latach sąd uznał, że to za długo na areszt. Wypuścił go na wolność, Dariusz N. wpłacił 250 tys. zł kaucji. Miał zakaz opuszczania kraju, który w pewnym momencie został mu cofnięty – mówi dziennikarz.
Autorka/Autor: wini/PKoz
Źródło: Gazeta Wyborcza / tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock