Policyjny pościg za uciekającym autostradą A4 mężczyzną udało się zakończyć pozytywnie, dzięki przypadkowym kierowcom, którzy nieświadomi tego, co się dzieje, utworzyli tzw. sztuczny korek. - Na początku myślałam, że kręcą jakiś film sensacyjny. Bo tak to wyglądało - mówi kobieta, która była świadkiem i znalazła się w centrum tego wydarzenia.
- Zapaliło się czerwone światło. Wszyscy się zatrzymaliśmy. Pan policjant poprosił o zjechanie na pas zewnętrzny do skrętu w prawo. Wykonałam to natychmiast, bo trzeba zaufać policjantowi i tyle. Nigdy nie mam wątpliwości, gdy mnie ktoś o coś prosi, a jest na służbie. Tak mnie nauczono - mówiła reporterowi TVN24 świadek zdarzenia.
"Sekundy mijały bardzo prędko"
- Nikt nam nic nie powiedział. Nie było czasu, to było bardzo szybko. Jeden z policjantów wysiadł z radiowozu i rozpoczęła się akcja. Usłyszeliśmy strzały. Było to dość szokujące. Poprosiłam syna i teścia, żeby położyli głowy na kolanach. Może to jest trochę śmieszne, ale pierwszy raz słyszałam strzały, które się rozlegały tak blisko mojej głowy. Sekundy mijały bardzo prędko. Nie widzieliśmy tego, co działo się z tyłu, dopiero później na TVN24 zobaczyliśmy całą akcję. Potem policjant kazał nam szybko odjechać - mówi kobieta.
Nieświadoma uczestniczka zatrzymania pędzącego mężczyzny mówi, że nie ma pretensji do policji. - Myślę, że nie mieli czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Zareagowali chyba tak jak powinni - mówi kobieta.
Początek ucieczki pod Gliwicami
Do zdarzenia doszło we wtorek. Mężczyzna nie chciał zapłacić za przejazd autostradą A4. Gdy do punktu poboru opłat w Żernicy pod Gliwicami przyjechała policja, mężczyzna ruszył w ucieczkę. Potrącił policjanta. Został zatrzymany dopiero w Małopolsce, po przejechaniu ponad 140 kilometrów!
- Policjant podbiegł do swojego radiowozu i ruszył w pościg. Powiadomił jednocześnie dyżurnego komisariatu o tym, co się stało. W pościg udało się też sześć kolejnych radiowozów - podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy śląskiej policji.
Dojechał do Małopolski
Samochód staranował bramki również w Brzęczkowicach i Balicach. Nie reagował na ścigający go patrol. W Balicach samochód skręcił na Olkusz i dalej jechał drogą krajową nr 94.
W okolicach Nowej Wsi patrolowi udało się wyprzedzić VW, policjant znów usiłował zatrzymać samochód jednak bez skutku. Policjant, ten sam co w Żernicy, został ranny drugi raz.
Pojazd udało się zatrzymać dopiero w miejscowości Bolesław k. Olkusza. Pomógł w tym sztuczny korek. Kierowca uderzył w prywatny samochód, który się tam znajdował - to pozwoliło go zatrzymać.
Zatrzymany 42-latek był trzeźwy
Policjant ciągle przebywa w szpitalu. Ma uraz biodra, barku, nogi oraz wstrząśnienie mózgu. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
Zatrzymany mężczyzna ma 42 lata. To obywatel Niemiec. Mężczyzna był trzeźwy. Pobrano mu krew do badań na obecność narkotyków w organizmie. Nie był poszukiwany. Samochód, na niemieckich numerach rejestracyjnych, nie był kradziony.
Mężczyzna rozpoczął swoją ucieczkę w Żernicy:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mi/zp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24