Na dwa lata więzienia w zawieszeniu skazał we wtorek sąd w Dąbrowie Górniczej (woj. śląskie) b. policjantkę z tego miasta Annę K. Kobieta oskarżona była o spowodowanie wypadku drogowego. Według sądu w 2009 roku funkcjonariuszka potrąciła na pasach kobietę i uciekła, nie udzielając jej pomocy.
Poza karą więzienia w zawieszeniu sąd zakazał b. policjantce prowadzenia pojazdów mechanicznych na 5 lat, zasądził też nawiązkę na rzecz poszkodowanej w wysokości 30 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Sędzia Edyta Dyjak-Łojewska zaznaczyła, że choć w sprawie nie ma bezpośrednich dowodów wskazujących na sprawstwo Anny K., to jednak obciąża ją wiele poszlak, które według sądu tworzą logiczną całość. Są to m.in. zeznania świadka, który kilka ulic dalej widział, jak samochód Anny K. uderzył w znaki drogowe, gubiąc tablicę rejestracyjną. Także biegły z zakresu ruchu drogowego bez wątpliwości uznał, że to samo audi potrąciło pieszego.
Do okoliczności łagodzących sąd zaliczył dotychczasową niekaralność, nienaganny przebieg służby i pozytywne opinie na temat Anny K. Dlatego zawiesił wykonanie kary na cztery lata.
Oskarżona może wrócić do policji
Anna K. twierdzi, że to nie ona prowadziła samochód, lecz jej koleżanka z komendy Iwona M., a ona sama była pasażerką. Tę wersję potwierdziła sama M., która jednak zaprzeczała, by kogokolwiek potrąciła. Sąd uznał zeznania Iwony M. za niewiarygodne. Podważyła je m.in. analiza połączeń telefonicznych obu policjantek. Analiza prowadzi do wniosku, że Anna K. i Iwona M. nawiązywały kontakt telefoniczny już po wypadku i były w zupełnie innych miejscach - powiedziała sędzia.
Sąd nie orzekał zakazu pełnienia służby w policji, bo - jak zaznaczyła sędzia Dyjak-Łojewska - wypadek nie miał bezpośredniego związku z wykonywaniem przez Annę K. obowiązków służbowych. Anna K. i tak do momentu zatarcia skazania nie mogłaby wrócić do policji ze względu na wyrok – przypomniała.
Do dziś nie odzyskała pełnej sprawności
Do wypadku doszło w listopadzie 2009 roku. Beata Stępień, nauczycielka wychowania fizycznego, została potrącona, gdy przechodziła przez przejście dla pieszych. Miała zielone światło. Według ustaleń prokuratury, potwierdzonych we wtorek przez sąd, samochód audi a6 prowadziła Anna K., wracająca wieczorem z uroczystości przyznania miejscowej komendzie sztandaru. Stępień doznała w wypadku obrażeń głowy, złamań i zwichnięć. Kobieta do dziś nie odzyskała pełnej sprawności fizycznej i przechodzi zabiegi rehabilitacyjne. Domagała się zadośćuczynienia w wysokości 80 tys. zł. Chociaż z samego wyroku jest zadowolona, nie wyklucza, że będzie się domagała od Anny K. odszkodowania na drodze cywilnej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24