Strzelał gole dla Polski, grał z nazistowską swastyką na sercu. "New York Times" przypomina o Wilimowskim 

Mecz Ruch Chorzów - Pogoń Lwów. Ernest Wilimowski atakuje bramkę Spirydiona Albańskiego (1939 r.)
Ernest Wilimowski był bohaterem dla polskich kibiców, potem był nazywany zdrajcą
Źródło: tvn24.pl
Dziennik "The New York Times", jeden z najważniejszych w Stanach Zjednoczonych opublikował reportaż o Erneście Wilimowskim - genialnym piłkarzu, który strzelał gole dla polskiej kadry, a po wybuchu drugiej wojny światowej - dla niemieckiej. Amerykańscy autorzy pochylili się nad akcją Ruchu Chorzów, który zbiera pieniądze na odnowienie nagrobka. Ta inicjatywa budzi duże emocje.

Reportaż rozpoczyna się od przypomnienia, że pochodzący ze Śląska piłkarz zasłynął między innymi strzeleniem czterech bramek Brazylii podczas mistrzostw świata we Francji w 1938 roku (Biało-Czerwoni ulegli wtedy Canarinhos 5:6). Dlaczego jednak nie wymienia się go jednym tchem wśród najlepszych krajowych zawodników? Bo nad Ernestem Wilimowskim ciąży opinia zdrajcy. Dlaczego? 

Amerykański dziennik przypomina, że pochodzący ze Śląska napastnik po nazistowskiej agresji na Polskę nie tylko wyjechał w głąb Niemiec, ale też zaczął występować w niemieckiej reprezentacji ze swastyką na sercu. Grał też z sukcesami w niemieckich klubach - co przed wojną z powodzeniem robił na boiskach polskiej ligi. 

- Z polskiego punktu widzenia był oczywiście zdrajcą. Zdradził Polskę - mówi cytowany przez "NYT" Zbigniew Rokita, polski pisarz i rodowity Ślązak. Autor książki o regionie przekonuje, że z punktu widzenia lokalnej społeczności prawda jest nieco inna. Jaka? Amerykańscy dziennikarze wskazują, że piłkarz jako Ślązak nie był ani Polakiem, ani Niemcem. Amerykanie w swoim artykule przekonują, że teraz - w dobie wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w Europie - jego historia jest jak kamyk w bucie ludzi, którzy chcą postrzegać kwestie lojalności narodowej w sposób czarno-biały, bez wchodzenia w odcienie szarości. 

Kibice po wygranym meczu niosą Władysława Szczepaniaka (na pierwszym planie) i Ernesta Wilimowskiego
Kibice po wygranym meczu niosą Władysława Szczepaniaka (na pierwszym planie) i Ernesta Wilimowskiego
Źródło: nac

Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska mówi z kolei, że"Wilimowski symbolizuje hybrydową tożsamość Śląska i jego często tragiczną historię między Niemcami i Polską". 

Zbiórka

Pretekstem do napisania historii o piłkarzu jest akcja przygotowana przez jego były klub, Ruch Chorzów, który zbiera datki na nowy nagrobek dla zmarłego w 1997 roku zawodnika. 

- Historia Śląska nie jest czarno-biała, nie jest tylko polska albo tylko niemiecka - mówi "NYT" Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu Chorzów. Były piłkarz klubu, wspomina, że jako dziecko zafascynowały go opowieści o wyczynach Wilimowskiego – jak wtedy, gdy w 1939 roku strzelił 10 goli w jednym meczu.

Zbieranie pieniędzy na nowy nagrobek, to według niego "okazanie szacunku legendzie", a nie wyraz sympatii do Niemiec. Klub zdecydował się działać po tym, jak władze niemieckiego miasta Karlsruhe postanowiły zlikwidować część cmentarza, gdzie pochowany jest Wilimowski.

Zbiórka - jak wskazują dziennikarze "New York Times" - wywołała duże kontrowersje. I w tym kontekście przytacza wypowiedź europosła Pawła Jabłońskiego z PiS, który podkreślał, że trwająca od kwietnia zbiórka wywołała oburzenie.

Mecz Ruch Chorzów - Pogoń Lwów. Ernest Wilimowski atakuje bramkę Spirydiona Albańskiego (1939 r.)
Mecz Ruch Chorzów - Pogoń Lwów. Ernest Wilimowski atakuje bramkę Spirydiona Albańskiego (1939 r.)
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

- Grał z hitlerowską swastyką na piersi i brał pieniądze od Niemców, podczas gdy jego koledzy z reprezentacji Polski byli mordowani przez tych samych Niemców - powiedział amerykańskim dziennikarzom Jabłoński.

W zupełnie innym tonie wypowiada się Arnold Reinhold Langer, działacz walczący o uznanie Śląska za odrębny region kulturowo-językowy. Twierdzi, że trzeba pokazać ludziom, że Ślązacy "mieli swojego Lionela Messiego". - To jest coś, z czego możemy być dumni - zaznacza Langer.

"New York Times" podkreśla, że wybory prezydenckie wygrał Karol Nawrocki - kandydat Prawa i Sprawiedliwości, partii, która w 2011 roku określała ideę śląskiej tożsamości jako "zamaskowaną opcję niemiecką". Dziennikarze przypominają, że poprzedni prezydent Andrzej Duda również nie zdobył popularności na Śląsku swoim wetem dla ustawy uznającą język śląski. 

Wichry historii

Autorzy w swoim tekście przypominają, że Górny Śląsk - gdzie w 1916 roku urodził się Wilimowski - należał do Niemiec do 1921 roku. Po I wojnie światowej znalazł się w granicach Polski, która wróciła na mapy świata. W 1939 roku zajęli go Niemcy pod wodzą Hitlera, ale po wojnie teren wrócił do Rzeczypospolitej. 

Piłkarz po wojnie nie wrócił do Polski. Karierę zakończył w 1959 roku. Zmarł 30 sierpnia 1997 roku w wieku 81 lat. Na pogrzebie była obecna rodzina, znajomi, sąsiedzi, a także delegacja z wieńcem Niemieckiego Związku Piłki Nożnej. Nie było delegacji PZPN. 

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: