Jechali we trzech, 16-latek siedział za kierownicą. Nie wiadomo, do kogo należy auto. W schowku była amfetamina, którą znaleziono także w mieszkaniu 18-letniego pasażera. Gdy policja próbowała ich zatrzymać, przyspieszyli i uderzyli w filar mostu. W szpitalu są kierowca i 14-letni pasażer.
W niedzielę o 4 nad ranem policja ścigała w Mysłowicach kierowcę renault, który nie zatrzymał się do kontroli. - Na widok policjanta stojącego na drodze i dającego sygnał do zatrzymania czerwonym światłem latarki, kierowca zwolnił, a następnie ominął mundurowego i gwałtownie przyspieszył - relacjonują policjanci.
Kierowca nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, wzywające do zatrzymania się. Na ulicy Ziętka stracił panowanie nad samochodem i uderzył w betonową podporę mostu.
- Kierowca ma 16 lat, jest z Będzina. Był poszukiwany za ucieczkę z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego - mówi Damian Sokołowski, rzecznik policji w Mysłowicach.
Chłopak wiózł dwóch pasażerów: 18-letniego i 14-letniego. Byli zakleszczeni w samochodzie.
Urazy i zarzut
- W najpoważniejszym stanie jest 16-latek. Ma uraz kręgosłupa. 14-latek ma skomplikowane złamanie ręki. Są nadal hospitalizowani - mówi Sokołowski.
18-latek wyszedł już do domu, ale może trafić do więzienia nawet na trzy lata. Usłyszał zarzut posiadania narkotyków. W samochodzie, którym jechali chłopcy, a także w mieszkaniu 18-latka policjanci znaleźli amfetaminę. Wciąż ustalają, do kogo należy renault.
Ze względu na obrażenia, nastolatków nie można było przebadać alkomatem. Wszystkim pobrano krew do badań pod kątem zawartości alkoholu i narkotyków.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja