Wesele było na 80 osób, zachowano środki ostrożności, mimo to nie udało się uniknąć zakażeń. Po uroczystości w Żarkach (woj. śląskie) już kilkadziesiąt osób jest w kwarantannie, a będzie ich więcej. Poweselnych ognisk koronawirusa jest więcej.
Na Śląsku wciąż rośnie liczba osób, u których wykryto koronawirusa. W połowie sierpnia liczba zakażeń w powiecie myszkowskim wynosiła 72. W ciągu tygodnia zwiększyła się do 106.
Kolejnymi ogniskami SARS-CoV-2 są m.in. trzy wesela, które w ostatnim czasie odbyły się w tym rejonie. Tylko po uroczystości w Żarkach już kilkadziesiąt osób jest w kwarantannie, ale ta liczba wzrośnie, bo wyniki badań wciąż spływają do sanepidu.
- W tym weselu uczestniczyło 80 osób, z czego 50 to byli mieszkańcy powiatu myszkowskiego. Na chwilę obecną mamy takie ustalenia, że z tego wesela 28 osób ma już wynik dodatni. Z tymi osobami kontaktowali się domownicy i tutaj już też mamy wyniki dodatnie u sześciu osób - przekazał sanepid w Myszkowie.
Przedstawiciele sanepidu podkreślają, że wesele w Żarkach odbywało się w ścisłym reżimie sanitarnym, ale mimo dopilnowania środków bezpieczeństwa doszło do zakażenia.
W piątek na stronie internetowej placówki pojawił się apel do mieszkańców powiatu. "(...) Przypominamy wszystkim mieszkańcom powiatu myszkowskiego o bezwzględnej konieczności stosowania się do wszystkich zaleceń i ograniczeń zawartych w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 16 maja 2020 r."
Wesele w okolicach Myszkowa należy do kilku potwierdzonych w ostatnich dniach w woj. śląskim ognisk epidemii. Innym był np. zorganizowany przez górniczy związek zawodowy z Rudy Śląskiej wakacyjny wyjazd nad morze, w którym uczestniczyło ponad 80 osób – około 60 z nich podróżowało jednym autokarem.
Zamiast siedzieć w domu pojechał na wesele
Kwarantanną zakończyło się też jedno z wesel w Malborku. A to przez jednego z gości, który przed uroczystością został objęty kwarantanną. Powód? Wykryte zakażenia koronawirusem w zakładzie, w którym pracował. Niestety mieszkaniec Nowego Dworu Gdańskiego zamiast oczekiwać na wynik swojego testu pojechał właśnie na wesele, gdzie spotkał się z ponad 90 osobami.
- Naraził ich, wiedząc, że potencjalnie może być chory. Niestety, po tym weselu okazało się, że jest pozytywny. To było absolutnie nieodpowiedzialne zachowanie, które po wyzdrowieniu tego pana będzie skutkowało wszczęciem postępowania administracyjnego - poinformował Tomasz Bojar-Fijałkowski, powiatowy inspektor sanitarny w Nowym Dworze Gdańskim.
A niewykluczone, że sprawie przyjrzy się też prokuratura.
- Ten mężczyzna zadzwonił nawet do mnie. Chciał się wytłumaczyć. Mówił, że ma wyrzuty sumienia. Powiedziałem, że wrócimy do tej rozmowy na etapie postępowania i że wtedy wysłucham wyjaśnień. A z wyrzutami sumienia na razie musi sobie radzić sam. Niestety nam i sąsiedniemu powiatowi wyrządził olbrzymią szkodę, narażając na zachorowania - mówił Bojar-Fijałkowski.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock