Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka walczyli o życie chłopca, który trafił do placówki z ranami ciętymi szyi. Po operacji dziecko wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Dziś chłopiec został wybudzony.
Półtoraroczny chłopczyk, raniony w miniony piątek nożem w szyję, został w poniedziałek wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, w której był od czasu operacji ratującej życie. Dziecko oddycha samodzielnie, a lekarze liczą, że jego stan będzie się stopniowo poprawiał.
Medycy, którzy ratowali życie dziecka, nie mieli wątpliwości, że rany na szyi zadano mu celowo. 40-letnia matka chłopca, która - jak ustaliła prokuratura - raniła go, w sobotę usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa i została aresztowana na trzy miesiące. W areszcie przejdzie m.in. badania psychiatryczne.
"Stan poważny, ale stabilny"
- Dziecko jest leczone w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka imienia Jana Pawła II w Katowicach. - Chłopczyk w dalszym ciągu przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Lekarze określają jego stan jako poważny, ale stabilny. Rokowania lekarzy są ostrożne - powiedział w poniedziałek rzecznik szpitala Wojciech Gumułka. Przedstawiciele GCZD poskreślają, że to, iż dziecko żyje, jest zasługą zaangażowania i profesjonalizmu wielu osób z różnych służb i instytucji.
- Wielkie wyrazy uznania należą się między innymi strażakom i ratownikom, udzielającym chłopczykowi pomocy na miejscu zdarzenia, ratownikom Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy transportowali dziecko do szpitala, a także lekarzom, ratownikom i całemu pozostałemu personelowi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego GCZD, którzy zajęli się pacjentem bezpośrednio po wylądowaniu śmigłowca - podkreślił rzecznik. Wśród tych, którzy uratowali życie chłopczyka, wymienił także pracowników szpitalnego laboratorium, którzy błyskawicznie wykonali niezbędne badania, oraz interdyscyplinarny zespół, który przeprowadził operację ratującą dziecku życie - w jego składzie byli chirurdzy dziecięcy, anestezjolog, kardiochirurg, laryngolog, instrumentariuszki i pielęgniarki anestezjologiczne. - Wszyscy oni znakomicie się spisali. Nie zawiodły też wypracowane wcześniej procedury Centrum Urazowego dla Dzieci, dzięki którym pacjent w ciągu 10 minut od wylądowania śmigłowca trafił na blok operacyjny - podkreślił Gumułka.
Motyw
W sobotę 40-letnia matka chłopca została przesłuchana w katowickiej prokuraturze okręgowej i usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego raniła synka nożem. - W swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania – relacjonowała rzeczniczka katowickiej prokuratury prok. Marta Zawada-Dybek. Jeszcze przed sobotnim przesłuchaniem śledczy m.in. przesłuchali świadków (w tym matkę i brata podejrzanej, z którymi kobieta i jej dziecko dotąd mieszkali) oraz gromadzili materiał dowodowy – zabezpieczono nóż, którym matka raniła dziecko. Zasięgnięto też opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej i przestudiowano dokumentację medyczną z leczenia chłopca. Trafił on do szpitala z poważnymi, zagrażającymi życiu ranami szyi - najgłębsza z nich naruszała mięśnie i naczynia krwionośne. Decydując o aresztowaniu kobiety na trzy miesiące, sąd wziął pod uwagę zagrożenie wysoką karą oraz obawę matactwa. Za usiłowanie zabójstwa grozi od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Pestka - 112Tychy / Kontakt 24