Gotówka w trzech walutach została znaleziona ponad dwa lata temu i trafiła do biura rzeczy znalezionych Urzędu Miasta w Katowicach. Magistrat nie może rozstrzygnąć, do kogo należą pieniądze, ponieważ zgłosiło się po nie aż 20 osób. Dlatego zapadła decyzja, że sprawa zostanie oddana do sądu.
W biurze rzeczy znalezionych w katowickim urzędzie miasta obok laptopów, telefonów, kluczy, walizek, toreb i plecaków "z zawartością" jest sporo pieniędzy. Gotówkowe znaleziska zaczynają się od 20 złotych. W kwietniu 2022 roku do biura trafił "portfel z zawartością gotówki 226,02 zł, 11 lej rumuńskich, 20 koron duńskich oraz 50 øre".
Listę rzeczy można znaleźć na stronie magistratu.
- Gdy znaleziona kwota przekracza 5 tysięcy złotych, mamy obowiązek opublikować ogłoszenie w mediach - mówi Sandra Hajduk, rzeczniczka katowickiego urzędu miasta.
Tak było dwa lata temu, gdy do biura trafiła gotówka w trzech walutach: 42 900 złotych, 4 000 euro i 300 dolarów.
Były razem. Czy w portfelu?
Pokaźna kwota została znaleziona 28 stycznia 2021 roku. Znalazca przekazał ją do Biura Rzeczy Znalezionych 1 lutego 2021 roku. Wiadomo tylko, że pieniądze były razem spakowane. Hajduk nie zdradza, gdzie je znaleziono. Nawet, czy były w portfelu. – Takich rzeczy nie ujawniamy, gdyż wydanie przedmiotu z depozytu następuje po okazaniu dokumentu tożsamości, dokumentu potwierdzającego własność lub określeniu cech charakterystycznych rzeczy, a także podaniu przybliżonego miejsca i daty zgubienia przedmiotu - wyjaśnia rzeczniczka.
Zgodnie z przepisami, jeśli znaleziona rzecz nie zostanie odebrana przez właściciela w ciągu dwóch lat od dnia jej znalezienia, staje się własnością znalazcy. A gdyby znalazca nie odebrał rzeczy w wyznaczonym terminie, prawo własności przechodzi na gminę.
Sąd rozstrzygnie, kto odbierze zgubę
Termin odbioru tajemniczego i cennego depozytu upłynął 30 stycznia tego roku. Gotówka nie przeszła na własność znalazcy, bo nie jest tak, że nikt się po nią nie zgłosił. Stało się odwrotnie - po nagłośnieniu sprawy w mediach do pokaźnej kwoty przyznało się około 20 osób. Złożyli wnioski i dokumenty, które mają o tym świadczyć.
- Urząd miasta nie posiada narzędzi prawnych, by zweryfikować prawdziwość tych oświadczeń i jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, do kogo gotówka powinna trafić, dlatego po konsultacjach z wydziałem prawnym, zdecydowano, że pieniądze zostaną złożone do depozytu sądowego i to sąd zdecyduje o tym, jaki będzie ich dalszy los - wyjaśnia Hajduk.
CZYTAJ TEŻ: 10-letni Paweł znalazł na chodniku 10 tysięcy złotych. Gotówka wróciła już do właściciela
Pieniądze zostały już przewalutowane i wpłacone na depozyt do banku. Hajduk podkreśla, że wypłata nastąpi wyłącznie w polskich złotych.
- W tej chwili wydział prawny prowadzi formalności niezbędne do przekazania gotówki do depozytu sądowego. W przyszłym tygodniu pieniądze powinny tam trafić - dodaje rzeczniczka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock