Bezpieczeństwo dzieci niejednemu rodzicowi spędza sen z powiek. Jak zachować się w razie wypadku? Co robić, kiedy dziecko przestanie oddychać? Trzeba działać. Ratownik medyczny pokazał w TVN24, jak udzielić pomocy dziecku, które traci przytomność i oddech. Zasady są łatwe do opanowania. Najważniejsze jest zachowanie zimnej krwi.
- Kask, ochraniacze i buty też - mała Klementynka jednym tchem wymienia wszystko, co dziecko powinno mieć na sobie, by mogło bezpiecznie korzystać z roweru lub hulajnogi. Nie wszyscy o tym pamiętają, nie wszyscy się do tego stosują, a w wakacje o wypadek nietrudno. Jak pozwolić dziecku odkrywać świat, a jednocześnie udzielić pomocy medycznej, gdy jest taka konieczność - o tym reporterka TVN24 Marta Ludwiczek rozmawiała z ratownikiem Arturem Żurkiem. Przy prezentowaniu zasad udzielania pierwszej pomocy asystowały dzieci: Klementynka i Szymon.
Gdy dziecko przestaje oddychać
- Gdy nasza pociecha nie oddycha, najważniejsze jest, by szybko zapewnić sobie dostęp do dziecka i udrożnić drogi oddechowe, a potem zacząć wykonywać resuscytację oddechową - wyjaśniał ratownik medyczny Artur Żurek. - Tej oczywiście nie możemy jej przeprowadzić, gdy dziecko ma na głowie kask. Żeby go ściągnąć prawidłowo, potrzebna jest pomoc drugiej osoby.
- Najpierw odpinamy zabezpieczenie w kasku - tłumaczył krok po kroku ratownik. - Potem jedna osoba z przodu wkłada ręce w okolicach uszu dziecka, i stabilizuje głowę, delikatnie ją podtrzymując. W tym czasie druga osoba delikatnie ściąga kask. Gdy to się uda, ta osoba "przejmuje" głowę i delikatnie ją układa - dodał.
Następnie należy przystąpić do resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
- Najpierw sprawdzamy oddech - mówił Żurek. - Metody są dwie. Dla tych, którzy są bliskimi poszkodowanego, robimy to standardowo, czyli pochylamy się nad dzieckiem, przykładamy policzek w okolicy ust tak, żeby jednocześnie móc obserwować klatkę piersiową. Oceniamy oddech przez 10 sekund. Drugi sposób, zalecany szczególnie w czasie pandemii, to żeby położyć rękę na klatce piersiowej - i też oceniamy przez 10 sekund. Przy tej metodzie nie mamy kontaktu z wydychanym powietrzem poszkodowanego - zwrócił uwagę.
Co należy zrobić w sytuacji, kiedy po sprawdzeniu oddechu okazuje się, że dziecko nie oddycha?
- Teraz trzeba będzie wykonać pięć wdechów ratowniczych - tłumaczył ratownik w rozmowie z reporterką TVN24. - Ale najpierw udrażniamy drogi oddechowe. Potem naszymi ustami obejmujemy usta poszkodowanego, zatykamy delikatnie płatki nosa, żeby to powietrze, które będziemy wtłaczali przez jamę ustną, nie uciekało przez jamę nosową. Wykonujemy pięć wdechów ratowniczych - powtórzył
I tutaj znów możliwości są dwie. Jak tłumaczy ratownik, często bywa tak, że po tych czynnościach płuca się spontanicznie rozprężają i oddech powraca. Jeśli tak się nie stanie, to jest to moment, by zadzwonić pod numer 112 i wezwać karetkę pogotowia. - Telefon można położyć przy głowie dziecka i włączyć tryb głośnomówiący. Wtedy można rozmawiać i jednocześnie udzielać pomocy. A ta powinna wyglądać następująco: 30 uciśnięć klatki piersiowej i dwa wdechy. W przypadku dzieci do 12. roku życia, na klatce piersiowej układamy tylko jedną rękę, łokieć musi być wyprostowany. Uciskamy z częstotliwością 110-120 uciśnięć na minutę na głębokość 1/3 klatki piersiowej - instruował.
Resuscytację prowadzimy do momentu, gdy dziecko zacznie oddychać, gdy przyjedzie załoga karetki lub gdy ma nas kto zmienić.
Gdy dziecko się zrani
Podczas upałów dzieci i osoby starsze powinny unikać spędzania czasu w miejscach bezpośrednio narażonych na działanie promieni słonecznych. W upalne dni zawsze powinniśmy mieć przy sobie wodę - przypomniał w TVN24 ratownik.
- Często spożywamy za mało płynów, choć wydaje się, że jest to wystarczające. Tymczasem to jedna z najczęstszych przyczyn omdleń, zasłabnięć i w efekcie upadków - zwrócił uwagę.
Warto zadbać też o to, by nasz strój był dopasowany do aktywności, którą planujemy. - Ostatni mieliśmy przypadek dziecka, które jechało na hulajnodze w klapkach i bez kasku. Po upadku doszło do chwilowej utraty przytomności. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale można było tego uniknąć - powiedział.
A co robić w sytuacji, gdy na przykład dziecko nieszczęśliwie na coś upadnie i jakiś przedmiot wbije mu się w ciało? Na pewno nie próbujemy tego samodzielnie wyciągać - przestrzega Żurek.
- Taki przedmiot, który zostaje wyciągnięty, może spowodować obfitszy krwotok, z którym trudno będzie nam sobie poradzić. Nie wyciągamy, zabezpieczamy i zostawiamy do przyjazdu karetki pogotowia - radził ratownik. - Albo stabilizujemy i jedziemy sami z dzieckiem na izbę przyjęć - dodał. - Przypominam, że rany powierzchowne przemywamy wodą z mydłem, głębokie opatrujemy jałowym opatrunkiem, a następnie prosimy o pomoc medyków. W stanach poważnych wzywamy karetkę, w lżejszych przypadkach samodzielnie wybieramy się do izby przyjęć - podsumował w rozmowie z reporterką TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24