W mieszkaniu i samochodzie 50-latka znaleziono sprzęt elektroniczny, który zniknął z firmy w Gliwicach. Mężczyzna miał chronić w nocy przedsiębiorstwo. Wpadł, gdy właściciel zamontował ukrytą kamerę. Część łupu udało się odzyskać.
Przedsiębiorca z Gliwic zawiadomił policjantów o tym, że zaniepokoił się ubytkami sprzętu elektronicznego, który sprowadzał do jednego z magazynów. "Importowane sprzęty elektroniczne oraz elektronarzędzia kupowano paletami, więc początkowo trudno było stwierdzić, czego i ile brakuje" - opisuje Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
"Uzgodniono, że przydatny będzie zapis monitoringu, a że takiego dotychczas nie było, przedsiębiorca dyskretnie zainstalował ukrytą kamerę" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Stróż nocny w oku ukrytej kamery
Zagadka znikającego sprzętu została rozwiązana w zeszłym tygodniu. Kamera pokazała, że "pracownik, mający za zadanie pilnować, podbierał towar. Działo się to w nocy, gdy nikogo w magazynach już nie było".
Kryminalni pojechali do Zabrza, gdzie mieszkał nagrany ukrytą kamerą 50-letni stróż nocny. Po przeszukaniu jego mieszkania oraz samochodu dostawczego, śledczy znaleźli pokaźną liczbę pudełek ze skradzionym z firmy sprzętem. Zatrzymany 50-latek miał przy sobie 35 tysięcy złotych.
Mężczyzna już usłyszał zarzut kradzieży, za co grozi do 5 lat więzienia. Śledczy ustalają teraz, od kiedy miał okradać pracodawcę, gdzie jest reszta zgrabionego towaru oraz czy i komu została sprzedana. Wstępnie oszacowano, że właściciel firmy stracił sprzęt o wartości powyżej 80 tysięcy złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja