Gliwicka policja pokazała nagranie, na którym widać moment potrącenia osiemnastolatki na przejściu dla pieszych. Funkcjonariusze opublikowali film "ku przestrodze" i zaznaczyli, że piesza wbiegła na pasy przed maskę pojazdu.
Do zdarzenia doszło we wtorek po południu. Na skrzyżowaniu ulicy Skowrońskiego i Leśnej w Gliwicach potrącona została 18-latka. Nagranie ze zdarzenia zostało opublikowane na policyjnej stronie. Na filmie widać zbliżający się do przejścia samochód osobowy. Kiedy jest kilkanaście metrów od pasów, w kadrze pojawia się zasłonięta wcześniej przez drzewo 18-latka. Wchodzi ona na przejście i po chwili ląduje na masce auta.
"Piesza przed wejściem na przejście dla pieszych nie upewniła się, że nie spowoduje zagrożenia" - przekazała gliwicka komenda w opublikowanym komunikacie. Dalej czytamy, że potrącona "nie dała szans kierującej, która próbowała uniknąć potrącenia".
18-latka - na szczęście - nie odniosła poważnych obrażeń. Zdarzenie zakończyło się wręczeniem jej mandatu.
To, co racjonalne, i to, co legalne
- Od czerwca tego roku pieszy ma pierwszeństwo, jeszcze zanim wejdzie na pasy. Z nagrania wynika, że osiemnastolatka stała przed przejściem, zanim zdecydowała się wejść. Zrobiła to nieodpowiedzialnie, ale to jednak nie zmienia faktu, że kierująca samochodem miała obowiązek ją przepuścić - twierdzi Hubert Barański, społecznik z Fundacji "Fenomen Normalne Miasto", która jest częścią federacji Piesza Polska, działającej na rzecz poprawy sytuacji pieszych.
Czy to oznacza, że mandat dostała zła osoba? - Nie chodzi o to, kogo wskażemy palcem i kto straci kilka stów. Chodzi o wyciąganie wniosków na przyszłość. Jeżeli policja interpretuje zdarzenia inaczej, niż stanowi prawo, to mamy problem. Trzeba się zastanowić, jak zwiększyć świadomość: tak kierowców, jak i funkcjonariuszy policji, którzy lubią mówić o "wtargnięciu" na jezdnię, chociaż takiego pojęcia nie zna polskie prawo - zaznacza.
Hubert Barański odnosi się też krytycznie do zachowania potrąconej: - Wyobraźmy sobie, że zbliżamy się do skrzyżowania. Wiemy, że mamy pierwszeństwo, ale widzimy też, że po drodze podporządkowanej pędzi tir, którego kierowca ani myśli się zatrzymywać. Niby mamy świadomość, że prawo jest po naszej stronie, ale przecież z tego powodu nie oddamy życia, prawda? To samo jest w sytuacji pieszych: jeżeli kierowca ewidentnie nie reaguje na naszą obecność przy przejściu, to nie dajmy sobie zrobić krzywdy - kończy.
Czego nie widać
Argumenty społecznika przekazaliśmy przedstawicielom gliwickiej komendy. Młodszy aspirant Krzysztof Pochwatka zaznacza, że - jego zdaniem - sytuacja została poprawnie oceniona przez mundurowych.
- Zwracam uwagę, że nie widzimy zachowania pieszej, zanim zdecydowała się szybkim krokiem wejść na przejście. Oczywiście można domniemywać, że czekała przy krawędzi jezdni na zatrzymanie się pojazdu, ale to nie jest jedyna możliwość: być może młoda kobieta nie zdradzała chęci przejścia przez drogę - może rozmawiała przez telefon, stojąc tyłem do jezdni, może zawiązywała but. Jej zachowania po prostu nie znamy - mówi policjant.
Wskazuje przy tym, że piesza z całą pewnością nie dała kierującej samochodem osobowym szansy na uniknięcie kolizji. - Z naszych wyliczeń wynika, że piesza pojawiła się na przejściu, kiedy do maski zbliżającego się pojazdu było około piętnastu metrów. Szans na wyhamowanie nie było - zaznacza mł. asp. Pochwatka.
Decyzja o przyznaniu racji kierującej została podjęta też na podstawie tego, jak zachowała się kierująca: podjęła ona manewry obronne. Na tej podstawie funkcjonariusze wyciągnęli wniosek, że kobieta za kierownicą obserwowała drogę i jej otoczenie. - Piesza otrzymała mandat w wysokości 250 złotych, nie kwestionowała swojej winy. Jeżeli jednak zmieniła zdanie, to ma siedem dni na zgłoszenie się do sądu z wnioskiem o uchylenie mandatu. Wtedy rację obu stron ważyć będzie sąd - kończy funkcjonariusz.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Gliwicach