Paweł M. - oskarżony o zgwałcenie kobiety - był w areszcie od marca 2021 roku. We wrześniu 2022 usłyszał wyrok - cztery lata pozbawienia wolności. Obrona wystąpiła do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, co jest pierwszym krokiem do apelacji oraz zaskarżyła decyzję o dalszym aresztowaniu. Brat oskarżonego wpłacił kaucję - 60 tysięcy złotych, a to oznacza, że dominikanin na prawomocny wyrok poczeka na wolności.
22 września 2022 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał Pawła M. za winnego zgwałcenia kobiety i wymierzył mu karę łączną czterech lat pozbawienia wolności. 27 września ten sam sąd orzekł o utrzymaniu w mocy tymczasowego aresztowania, które na podstawie wcześniejszego orzeczenia miało być stosowane do listopada tego roku.
Wyrok nie jest prawomocny. Obie strony wystąpiły do sądu o jego pisemne uzasadnienie, co w praktyce najczęściej oznacza apelację. Obrońcy Pawła M. zaskarżyli także decyzję o przedłużeniu aresztu. 20 października postanowienie zostało zmienione.
- Sąd zastosował wobec oskarżonego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego - w wysokości 60 tysięcy złotych pod warunkiem uiszczenia tego poręczenia w terminie do 25 października 2022 roku - i połączony z dozorem policji polegającym na obowiązku stawiennictwa raz w tygodniu we właściwej jednostce policji - mówi Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Jak dodaje, w piątek 21 października brat oskarżonego wpłacił kaucję, a Paweł M. wyszedł na wolność.
Wedle sądu, nadal zachodzą przesłanki do aresztowania. - Ale z uwagi na to, że tymczasowe aresztowanie jest stosowane już 19 miesięcy, a więc zbliża się do połowy czasu, na jaki został wydany wyrok skazujący, sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania wystarczające będą środki wolnościowe - wyjaśnia Bogacz.
To postanowienie jest prawomocne, nie przysługuje odwołanie od niego.
Do przestępstw miało dochodzić we wspólnocie o cechach sekty
Paweł M. jest oskarżony o zgwałcenie kobiety i doprowadzenie jej do innej czynności seksualnej za pomocą zabiegów i technik manipulacyjnych. Miały one wywołać u kobiety stan, w którym nie miała rozeznania, co do podejmowania decyzji i dalszego działania. Do przestępstw miało dochodzić we wspólnocie, która miała mieć cechy sekty, w okresie od maja 2011 do sierpnia 2018 roku.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności, a wyrok jest nieprawomocny. Wiadomo, że oskarżony był obecny podczas publikacji wyroku - został w tym celu, na swoje życzenie, doprowadzony z aresztu śledczego, gdzie przebywał od marca 2021 roku. Pobyt w areszcie zostanie mu wliczony w poczet kary.
Nie jest wykluczone, że prokuratura zdecyduje się na apelację. Rzeczniczka prowadzącej tę sprawę Prokuratury Regionalnej w Katowicach Agnieszka Wichary po wyroku mówiła, że decyzja w tej sprawie zapadnie w późniejszym terminie, po zapoznaniu się z uzasadnieniem rozstrzygnięcia.
Zgodnie z prawem kościelnym, w sprawie Pawła M. toczy się też kanoniczny proces karny.
Dominikanie przeprosili ofiary
Wrocławscy dominikanie w marcu 2021 roku przeprosili za sytuacje, które miały miejsce w ich duszpasterstwie akademickim 20 lat temu. "Zwracamy się do was z ogromnym bólem i wstydem. Stajemy przed wami w prawdzie, która mimo upływu lat coraz wyraźniej odsłania swoje przerażające oblicze" - napisali, deklarując jednocześnie pełne wyjaśnienie sprawy.
"Świadectwa pokrzywdzonych - osób wówczas dorosłych - przekonują nas dzisiaj, że ówczesny duszpasterz pod pozorem pobożności wyrządził wielką krzywdę wiernym, stosując przemoc fizyczną, psychiczną, duchową, a nawet seksualną. Historia tych nadużyć wydaje się odległa, ale dociera do nas w żywy sposób w osobach osób pokrzywdzonych, które cierpiały przez lata, nie czując się dostatecznie wysłuchane i zrozumiane" - dodali w oświadczeniu.
Oświadczenie w sprawie dominikanina opublikował ojciec Paweł Kozacki, prowincjał Polskiej Prowincji Dominikanów. "Jesteśmy jako zakon zdeterminowani, by wyjaśnić sprawę do końca i umożliwić jej osądzenie zarówno na gruncie prawa państwowego, jak i kościelnego. Chcemy zrobić to w sposób jak najbardziej jawny i możliwie szybki" - oświadczył.
Ojciec Kozacki zwrócił uwagę, że w sprawie ojca M. "ciągle poznajemy nowe fakty". "Dlatego wszcząłem kanoniczny proces karny, a zebrane dokumenty zostaną w trybie pilnym wysłane do Rzymu do Kurii Generalnej Zakonu, a przez nią do Watykanu" - informował.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24