Ksiądz Daniel Galus z Czatachowy został suspendowany. Taką decyzję wobec prezbitera podjął metropolita częstochowski arcybiskup Wacław Depo. Suspensa to w Kościele katolickim kara pozbawiająca osobę duchowną prawa pełnienia funkcji. Wśród zadeklarowanych przesłanek podjęcia takiego kroku wobec ks. Galusa jest nieposłuszeństwo duchownego, a także "fałszywe oskarżenia pod adresem przełożonych". Władze kościelne oświadczyły, że powodem nałożenia kary "nie są poglądy i wypowiedzi na temat pandemii (...) oraz państwowych i kościelnych zasad bezpieczeństwa".
Najnowszą decyzję w sprawie księdza Daniela Galusa podjął metropolita częstochowski arcybiskup Wacław Depo. 21 kwietnia ksiądz Galus został przezeń ukarany karą suspensy, która jest nakładana na duchownych dość rzadko. Oznacza ona, że ksiądz ma zakaz sprawowania swojej funkcji, ale nie został wydalony ze stanu kapłańskiego.
Kontrowersyjne wypowiedzi ks. Galusa
Ksiądz Daniel Galus jest znany z kontrowersyjnych działań oraz wypowiedzi. Między innymi za słowa, że w maseczkach można się zatruć, był już wcześniej karany, w tym - w marcu 2020 roku - naganą kanoniczną. Został wówczas również zobowiązany do powstrzymania się od krytyki przepisów państwowych i kościelnych, a także do ścisłego respektowania wszelkich zasad bezpieczeństwa.
W październiku 2020 roku w internecie pojawiły się nagrania z nabożeństwa, podczas którego duchowny wzywał wiernych do zdejmowania maseczek w kościele. Nawoływał również do dezynfekcji wodą święconą. W listopadzie 2020 roku wobec księdza podjęto kolejne kroki "w związku z okazywaną przez ks. Galusa postawą nieposłuszeństwa, braku reakcji na udzieloną mu naganę i wywoływanym tym samym zamętem i zgorszeniem wśród wiernych, a także wobec niepokojących zjawisk coraz mocniej dotykających kierowaną przez niego grupę". Księdzu nakazano między innymi "odbycie półrocznego (...) czasu rekolekcyjnego odosobnienia".
Kwiecień 2022 - dlaczego ksiądz Galus został ukarany
W obszernym komunikacie Archidiecezji Częstochowskiej zawarto uzasadnienie obecnej, kwietniowej decyzji o nałożeniu kary suspensy na prezbitera. Jak wyjaśniono, głównym powodem jest brak zmiany postawy ks. Galusa i jego nieposłuszeństwo. "Należy wyraźnie zaznaczyć, iż powodem nałożenia kary i podjęcia pozostałych decyzji nie są poglądy i wypowiedzi ks. Galusa na temat pandemii wirusa SARS-CoV-2 oraz państwowych i kościelnych zasad bezpieczeństwa, ale wspomniane nieposłuszeństwo wobec decyzji swego biskupa i Stolicy Apostolskiej, fałszywe oskarżenia pod adresem swych przełożonych oraz wzbudzanie wśród wiernych niechęci wobec nich, a także prowadzenie działalności bez wiedzy i zgody swego biskupa, a tym samym wynikające z tych sytuacji wielkie zgorszenie wiernych".
Decyzję o surowej - jak przyznał - karze wyjaśniał w rozmowie z TVN24 ks. Mariusz Bakalarz, rzecznik prasowy Archidiecezji Częstochowskiej. Mówił, o jakie wypowiedzi księdza Galusa chodzi. - Źródłem naszej wiedzy jest obfita relacja na kanale księdza Galusa w internecie oraz w mediach społecznościowych związanych ze wspólnotą. Przekazują one nauczanie i skandaliczne wypowiedzi księdza, które są pełne kłamstw, pełne obelg i fałszywych oskarżeń. Między innymi oskarżeń księdza arcybiskupa o to, że jest masonem, o to, że tuszuje przestępstwa, również przestępstwa pedofilii, że ukrywa inne przestępstwa - powiedział ks. Bakalarz.
- Tu trzeba zaznaczyć, że ksiądz arcybiskup poprosił Stolicę Apostolską o przeprowadzenie stosownego dochodzenia w tej sprawie. Stolica Apostolska uznała, że zarzuty są bezpodstawne. Zatem ksiądz Galus w świadomy sposób kłamie i fałszywie oskarża swojego przełożonego kościelnego, co jest przestępstwem w prawie kanonicznym - podkreślił duchowny.
Pustelnia wyłączona z użytku liturgicznego
Jak wylicza ks. Bakalarz, prezbiter ma zakaz sprawowania sakramentów i sakramentaliów, głoszenia Słowa Bożego oraz używania stroju duchownego. Otrzymał również polecenie przeniesienia się do wskazanego mu domu dla kapłanów. To oznacza, że ma opuścić pustelnię w Czatachowie.
Metropolita częstochowski podjął również decyzje co do dalszych losów pustelni. "Kościół pw. Ducha Świętego wraz z kaplicą Św. Antoniego oraz cały teren tzw. Pustelni zlokalizowanej w miejscowości Czatachowa, został wyłączony do odwołania z użytku liturgicznego, a na terenie parafii miejscowej bezterminowo zawieszono możliwość sprawowania liturgii poza miejscem świętym” – czytamy w komunikacie.
Ponadto działająca w Czatachowie wspólnota "Miłość i Miłosierdzie Jezusa", a tym samym także dzieła i przedsięwzięcia z nią związane, otrzymały zakaz używania określenia "katolicka". "Wierni skupieni dotychczas we wspólnocie zostają otoczeni opieką duchową kapłanów oraz otrzymują możliwość duchowego rozwoju we wspólnocie katolickiej Odnowy w Duchu Świętym" - poinformowano.
Czy decyzja jest respektowana?
Reporter TVN24 pojechał do pustelni, by sprawdzić, czy są tam respektowane decyzje arcybiskupa. - Okazuje się, że w dalszym ciągu przyjeżdżają wierni z całej Polski. Widzieliśmy też rejestracje samochodowe z takich krajów, jak Słowacja i Czechy. To oznacza, że ksiądz ewidentnie łamie decyzję kurii i arcybiskupa. A to może oznaczać, że za kilka tygodni lub miesięcy mogą zostać podjęte bardziej radykalne kroki, bo jest to w całości teren metropolii - podkreślił Jerzy Korczyński.
Rzecznik archidiecezji przypomniał, że wierni, którzy będą uczestniczyć w mszy odprawianej przez ukaranego kapłana lub będą przyjmować od niego sakramenty, "zaciągają ciężką winę moralną z tytułu udziału w tym, co stanowi rozłam jedności Kościoła i nieposłuszeństwo wobec władzy kościelnej".
Jest w pustelni od 12 lat
Ksiądz Galus pojawił się w Czatachowie w gminie Żarki pod Częstochową w 2010 roku. Dołączył do pustelników, którzy stworzyli tę pustelnię na początku lat 90. XX wieku. Z czasem założył własną wspólnotę i, według kurii, zaczął oddalać się od Kościoła. - Coraz trudniej było nawiązać kontakt z księdzem. Przeprowadzono z nim rozmowy, ale to na niewiele się zdawało. Powstała też fundacja, która zaczęła rozbudowywać obiekty na terenie należącym do metropolii częstochowskiej. Utworzono też hotel dla wiernych - wyliczał reporter TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24