W Cieszynie, nad brzegiem Olzy, dwoje mieszkańców miasta wywiesiło banery z napisem "Tęsknię za tobą Czechu/Styska se mi po tobe, Cechu". Akcja ma wyrazić tęsknotę "za niespodziewanie i nagle ograniczoną możliwością kontaktu z czeskimi przyjaciółmi". Odpowiedź naszych południowych sąsiadów była natychmiastowa.
Inicjator akcji Stefan Mańka powiedział, że ruch przygraniczny, odbywający się do tej pory bez żadnych przeszkód i kontroli, w wyniku zagrożenia koronawirusem został nagle ucięty.
- Po czeskiej stronie miasta zostało wielu Polaków wynajmujących tam mieszkania czy tworzących polsko-czeskie rodziny. Życie kulturalne tworzone na przygranicznym obszarze wspólnie przez Czechów i Polaków nagle napotkało na ostatnio już niezauważalną przeszkodę - granicę. Również handel i usługi w obu miastach odczuwają obecne ograniczenia - powiedział.
Mańka zaznaczył, że "tak naprawdę Cieszyn stanowi jeden organizm". - Mamy nadzieję, że Czesi przeczytają nasz komunikat i dowiedzą się, że na nich czekamy - powiedział.
W obu językach
Współorganizatorka akcji Magdalena Szadkowska zaznaczyła, że Polacy i Czesi spacerowali wzdłuż Olzy, wielokrotnie przekraczając granicę w ciągu dnia.
- Ta sytuacja izolacji - dla wielu młodych osób zupełnie nowa, dla nieco starszych przypominająca w sumie nie tak odległe czasy - jest w znacznym stopniu dotkliwa dla wszystkich mieszkańców podzielonego miasta - dodała.
Mańka i Szadkowska powiesili nad graniczną rzeką Olzą dwa transparenty. W języku polskim i czeskim widniał na nich napis: "Tęsknię za tobą Czechu / Styska se mi po tobe, Cechu".
Błyskawiczna odpowiedź
Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, po czeskiej stronie Cieszyna pojawił się podobny baner. "I ja za tobą Polaku" napisali w odpowiedzi nasi sąsiedzi.
- Od kilku znajomych dostałem informację, że ktoś odpowiedział. Na początku nie uwierzyłem, wyglądało to trochę jak fotomontaż. Napisałem do autora czy to fejk. Odpowiedział, że wzruszyli się naszą akcją i chcieli jak najszybciej odpowiedzieć, żeby nie było, że tylko my tęsknimy - śmieje się Stefan Mańka.
- Mimo, że Cieszyn nie jest duży, to nie znałem tych ludzi. Umówiliśmy się, że jak się to wszystko skończy, spotkamy się, napijemy wspólnie piwa, poznamy - dodaje.
Jak mówi organizator akcji, baner z odpowiedzią musiał zobaczyć na własne oczy. Kiedy dojechał nad Olzę, spotkała go kolejna niespodzianka.
- Akurat trafiłem, jak ktoś montował drugi baner. Te osoby już kojarzyłem. Zaczęliśmy krzyczeć do siebie, machać. Tym razem to ja się wzruszyłem - przyznaje Mańka.
"Wprowadzenie granic wpływa na codzienność"
Zdaniem burmistrz Cieszyna Gabrieli Staszkiewicz, "te proste słowa niosą wszystkie emocje, jakie towarzyszą w tym trudnym czasie".
- Pokazują, jak bardzo wprowadzenie granic wpływa na naszą codzienność, kontakty towarzyskie, ale także rodzinne. Mamy nadzieję, że ta sytuacja potrwa jak najkrócej. Dlatego kolejny raz proszę, ograniczmy kontakty bezpośrednie do minimum i w miarę możliwości zostańmy w domu - powiedziała.
Zdjęcia dzięki uprzejmości radio90.pl.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Domis Folwarczný