Wójt zbudował boisko pod liniami wysokiego napięcia mimo obaw energetyków i wyraźnego sprzeciwu inspektora nadzoru budowlanego. Zamiast rozebrac obiekt, wymyślił inny sposób na zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom. Mur.
Boisko do piłki nożnej, koszykówki i siatkówki przy jednej ze szkół w Lisowie w gminie Herby pod Lublińcem od niedawna otacza betonowy mur, który zastąpił wysoki płot z siatki.
To odpowiedź wójta na obawy energetyków i inspektora nadzoru budowlanego. Fachowcy widzieli zagrożenie dla dzieci, mających grać w piłkę w sąsiedztwie linii wysokiego napięcia. W jaki sposób mur ma zapewnić bezpieczeństwo, skoro stoi na ziemi, a linie biegną nad boiskiem? To pytanie chcieliśmy zadać wójtowi, ale ten unika spotkania z naszym dziennikarzem.
"Lina jest gruba i silna"
Boisko oddano do użytku cztery lata temu. Kosztowało 460 tys. zł i już od momentu budowy było kwestią sporną.
Właściciel sieci energetycznej, Tauron, zwrócił uwagę, że obiekt powstaje pod liniami wysokiego napięcia. Na to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Lublińca nakazał murawę przesunąć o 15,5 m. - Jest to rozwiązanie najtańsze i zapewniające bezpieczeństwo użytkowania dla przebywających na tym boisku osób. Jednocześnie zakazałem użytkowania tego obiektu oraz nadałem tej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności - mówił w sierpniu zeszłego roku Jerzy Bączkowski.
Inspektorowi wydawało się to nie tylko zgodne z przepisami, ale zwyczajnie rozsądne. Ale nie wójtowi Herbów. - Linia, jak każda linia, ma stosowne zabezpieczenia i po prostu nie stwarza zagrożenia. Jest gruba i silna. Musiałby wiać bardzo silny wiatr, żeby przewrócić drzewo i ją zerwać - mówił wtedy wójt Roman Banduch.
Wójta nie przekonały nawet obawy energetyków. - Znam dzieci, które bawiły się latawcem na stalowej lince i zostały porażone, gdy ta zetknęła się z przewodem. W czasie zabawy dzieci są pełne energii i fantazji i nikt nie zagwarantuje, że któreś nie zechce wspinać się na słup energetyczny - mówił Łukasz Zimnoch, rzecznik śląskiego oddziału Tauron Dystrybucja.
Gdy boisko ostatecznie powstało, w lutym tego roku wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego nakazał je rozebrać, obciążając kosztami gminę. - Zobowiązany powinien przystąpić do wykonania tej decyzji bez zbędnej zwłoki – mówił Tomasz Radziewski.
Pomysłowy wójt
Banduch, który najpierw zatwierdził budowę boiska pod wysokim napięciem, odwoływał się od nakazów inspektorów budowlanych. Mimo, że inspektorzy nie odebrali obiektu. Czy mur nakłoni ich do zmiany decyzji? - Betonowy płot nie rozwiązuje problemu. W razie zerwania się liny albo przewrócenia słupa zmniejsza zagrożenie przeniesienia napięcia, ale nie eliminuje - mówi Przemysław Szwed, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Lublińca.
Nie jest to pierwszy pomysł Romana Banducha, który wprawia w zdumienie mieszkańców gminy. W maju postanowił zbudować staw rekreacyjny w lesie nieopodal oczyszczalni ścieków. Kiedy nie dostał zgody na wycinkę drzew, przyciął je w połowie pnia. Przy tym twierdził, że drzewa się odrodzą.
Na boisku pod wysokim napięciem dzieci grają w Lisowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Szymon Sawaściuk