37-latek był poszukiwany od dwóch lat dwoma listami gończymi, bo uchylał się od płacenia alimentów. Gdy policjanci odwiedzili go w domu, dosłownie zapadł się pod ziemię. Wtedy odsunęli komodę.
Nietypową kryjówkę przed stróżami prawa urządził sobie 40-letni mieszkaniec Blachowni pod Częstochową. W ubiegłym tygodniu policjanci odwiedzili go w jego domu, ponieważ od dwóch lat poszukiwany był dwoma listami gończymi. - Uporczywie nie płacił alimentów – mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka policji w Częstochowie.
Gdy policjanci zapukali do jego drzwi, dosłownie zapadł się pod ziemię. Weszli do środka i przystąpili do czynności służbowych. Sprawdzali pomieszczenia i wtedy ich uwagę przykuła komoda.
Niech się nie uczą na cudzych błędach
- Nie chcą zdradzać, co ich tknęło, żeby tę komodę przesunąć. Poszukiwani popełniają błędy i chodzi o to, żeby się na tych błędach od siebie nie uczyli – wyjaśnia rzeczniczka.
Gdy przesunęli komodę i zdjęli wykładzinę, odkryli właz. Wykuty w podłodze otwór metr na metr z wpuszczoną do środka drabinką prowadził do pomieszczeń piwnicznych. Policjanci oceniają, ze nie było to pierwotne wejście do piwnicy, ale celowo przygotowane na taką okazję.
Tam ukrył się 40-latek. Mężczyzna trafił już do zakładu karnego, gdzie spędzi prawie dwa lata.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Śląska policja