Tylko w TVN24 GO
Trzech przyjaciół, jedna śmierć
Trzech pijanych kolegów jechało autem, które wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Jeden z mężczyzn został wyrzucony na zewnątrz i zginął przygnieciony dachem pojazdu. Biegli powołani przez prokuraturę wykazali, że siedział on na tylnej kanapie. A kto kierował? Dawni znajomi zaczęli obrzucać się winą. Właściciel auta, Mateusz, stwierdził, że za kółkiem był Szymon, który do teraz przyznaje, że nie pamięta wypadku. Sąd pierwszej instancji skazał go na cztery lata za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Obrońca Szymona już po zakończeniu pierwszej instancji wykupił prywatną ekspertyzę u autorytetu w dziedzinie badania wypadków samochodowych Piotra Krzemienia, który pracuje między innymi w Instytucie im. Sehna w Krakowie. Biegły stwierdził, że Szymon nie mógł być kierowcą i wskazuje, że jest kilka obiektywnych dowodów obarczających Mateusza.
Barbara, matka Karola, liczy, że proces w sprawie śmierci jej syna wreszcie się zakończy. Do teraz nie dostała żadnego zadośćuczynienia. Ani Szymon, ani Mateusz nie przyszli porozmawiać o tragedii. Nikt nie próbował przeprosić, nie było żadnych wyjaśnień. O sprawie czytaj też w tvn24.pl.