Polska i Świat
Ofiara księdza: miałem zakaz informowania o tym rodziców, policji
Ta sprawa zaczęła się 15 lat temu. Wówczas 12-letni ministrant z Tarnobrzega padł ofiarą księdza pedofila. Twierdzi, że proboszcz molestował go kilka razy, później zmuszał do dyskrecji. Jednak nastolatek szukał pomocy, nagrał oprawcę, zdobył dowody, które miał przekazać ówczesnemu biskupowi Andrzejowi Dziędze. Mimo to jego zeznania na lata utknęły w kurii, a proboszcz, z dnia na dzień, trafił na drugi koniec diecezji, gdzie nadal pracował z dziećmi. Kuria Sandomierska twierdzi, że nagrania nie ma i do tej pory nie ustalono, co się z nim stało. Ksiądz nigdy nie stanął przed sądem biskupim. W 2019 roku sprawa trafiła do prokuratury. Początkowo śledztwo umorzono, jednak po zebraniu kolejnych dowodów, wróciła na wokandę. Oskarżony usłyszał właśnie wyrok trzech lat pozbawienia wolności, osiem lat zakazu pracy z dziećmi i osiem lat zakazu zbliżania się do ofiary. Wyrok nie jest prawomocny. Z poszkodowanym mężczyzną rozmawiała reporterka magazynu "Polska i świat" Karolina Bałuc. Rozmowa tylko u nas.