Opinie i wydarzenia

Zandberg: trzeba doprowadzić do sytuacji, w której także pan Mentzen będzie płacił sprawiedliwe podatki

Z jednej strony jesteśmy 21. gospodarką świata, względnie zamożnym i silnym państwem w środku Unii Europejskiej, ale z drugiej strony, żyjemy w Polsce, która zawodzi obywateli - powiedział kandydat Partii Razem na prezydenta Adrian Zandberg podczas spotkania ze studentami UAM. Jak mówił, "mamy najdłuższe od kilkunastu lat kolejki do lekarza, a dla młodych ludzi zaczynających pracę, zdobycie dachu nad głową graniczy z niemożliwością". - Dzisiaj jesteśmy w ostatnim momencie, żeby dokonać zmiany. Mamy ostatnie 10 lat, zanim skończą się elektrownie węglowe i zanim polska gospodarka zacznie importować na masową skalę energię elektryczną. Mamy ostatnie 10 lat, zanim w Polskę uderzy zmiana demograficzna, która spowoduje, że Polska nie będzie krajem, w którym mamy bardzo dużo młodych pracowników, a będzie krajem, w którym będzie coraz więcej osób starszych - wymienił. Zdaniem Zandberga, "Unia Europejska będzie musiała przejść sama bardzo duże zmiany, żeby przestać przegrywać konkurencję z innymi blokami gospodarczymi". - Ci, którzy są na samej górze drabiny społecznej, mogą pokazać obelżywy gest całej reszcie i powiedzieć: wy będziecie utrzymywać państwo, my jesteśmy na to za bogaci, my się nie musimy dorzucać. Te niesprawiedliwości trzeba uciąć. Trzeba doprowadzić do sytuacji, w której także pan Mentzen będzie płacił sprawiedliwe podatki - mówił Zandberg w kontekście nierówności podatkowych w Polsce. Kandydat na prezydenta mówił też o usługach publicznych, a szczególnie o szkolnictwie. Podkreślał potrzebę "porządnej płacy dla nauczycieli", a nie podnoszonej "raz na cztery lata przed wyborami". - Jeśli tego nie zrobimy, to narażamy się na to, że w Polsce publiczne szkoły będą z roku na rok coraz gorsze, że system rozjedzie się nam na dwie części: z jednej strony będzie publiczna szkoła, a z drugiej strony luksusowy rynek szkół prywatnych - kontynuował. - To jest bardzo zły model. Kastowe społeczeństwo, w którym bogaci mają swój system edukacyjny, ochrony zdrowia, a cała reszta, w związku z tym, że bogaci wypisali się z systemu, musi korzystać z tego publicznego, który działa coraz gorzej. Do tego prowadzi niedofinansowanie. Do tego prowadzi to, że dziś płace w zawodzie nauczycielskim, w wielu miastach w Polsce, nie pozwalają na to, żeby się po prostu utrzymać - dodał.

03.03.2025
Długość: 85 min