Opinie i wydarzenia
"Pawła zabiły słowa, sączona każdego dnia pogardliwa propaganda"
Dziękuję za ludzi, którzy stoją obok mnie, za solidarność i czułość - mówiła Magdalena Adamowicz w czwartą rocznicę śmierci swojego męża, Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska został zaatakowany podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zwróciła się do "tych wszystkich, którzy dzierżą władzę siłą nienawiści". Zaznaczyła, że "zabijają strachem oraz pogardą godność człowieka i każdą inność". Podkreśliła, że Paweł Adamowicz "został zamordowany, bo był bardzo odważny" i zanim ugodził go nóż mordercy, zabiła go "sączona każdego dnia pogardliwa, nienawistna propaganda". - Nienawiść w rękach zwykłych, żałosnych tchórzy - dodała. Wspominała, że jej mąż "nigdy nie milczał, gdy obok działo się zło, gdy komukolwiek działa się krzywda, gdy próbowano piętnować tego innego". Następnie głos zabrał Piotr Adamowicz, brat Pawła Adamowicza. W upamiętnieniu śmierci prezydenta Gdańska wziął także udział Donald Tusk, który wspomniał, że "przyrzekliśmy Pawłowi, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby nienawiść i pogarda zniknęły z polskiego życia publicznego". Na placu przy Katowni, w miejscu, gdzie doszło do ataku, głos zabrała także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Przypomniała o marzeniach Pawła Adamowicza o "Gdańsku naszych marzeń". - Bądźmy wspólnotą, która buduje Gdańsk, w którym jest miejsce dla każdego - zaapelowała.