Czarno na białym
Capkała: Łukaszenka nie ma wyjścia, on się podda. To kwestia czasu
Od 9 sierpnia nie ustają protesty Białorusinów, którzy uważają, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Choć według oficjalnych wyników Centralnej Komisji Wyborczej Alaksandr Łukaszenka zwyciężył z ponad 80-procentowym poparciem, w ich rzetelność nie wierzą nie tylko Białorusini, ale cała społeczność międzynarodowa. - Na Białorusi między 9 a 11 sierpnia ludzie trafiali do więzień i byli torturowani. Kobiety były gwałcone, mężczyźni bici dwa razy dziennie. Ludzie nie dostawali jedzenia przez kilka dni. Wiele osób zaginęło - mówi w rozmowie z reporterką TVN24 Pauliną Tomanek Weranika Capkała – białoruska opozycjonistka, członkini sztabu Swiatłany Cichanouskiej.
Jak tłumaczyła Capkała, białoruski reżim "używa wszystkich możliwych i niemożliwych metod, żeby ludzie się poddali i wyjechali z kraju". Tak też, jej zdaniem, było z główną rywalką Łukaszenki, Cichanouską, która znalazła schronienie na Litwie. I jest przekonana, że w końcu Łukaszenka odda władzę. - On nie ma wyjścia, to kwestia czasu. On widzi, że absolutna większość ludzi go nie popiera. Jeździ do państwowych fabryk, a ludzie krzyczą: "odejdź". Przed wyborami Łukaszenka naprawdę wierzył, że ma poparcie społeczeństwa, bo on żyje w zamku, ma 19 rezydencji w kraju, jeździ najdroższymi samochodami, lata prywatnym odrzutowcem, jest zupełnie odizolowany od społeczeństwa, nie rozmawia z ludźmi, nie wie, jak wygląda prawdziwe życie. On żyje jak król. Myślę, że dla niego to ogromne zaskoczenie, że Białorusini już go nie popierają. Myślę, że to jest kwestia czasu i on się podda. Im szybciej odda władzę, tym lepiej, bo ludzie na Białorusi nie chcą go ani chwili dłużej. To nie jest nasz prezydent – zakończyła.
Całą rozmowę możesz obejrzeć tylko u nas.