Bez polityki
Stawiszyński: wirus odsłonił nam brutalność świata, w którym żyjemy
Myślę, że jesteśmy w bardzo niebezpiecznym momencie, takim, który może nam rozsadzić głębokie spoiwo życia społecznego, które w miarę jakoś funkcjonowało. Żyjemy w świecie, który jest bardzo brutalny i bardzo bezwzględny, tylko to jest "ukrywane". Nie mówię o spisku, tylko o różnych narracjach, opowieściach o świecie, o życiu, które sobie do tego dorabiamy - mówi w "Bez polityki" filozof Tomasz Stawiszyński. W jego ocenie, jedną z opowieści najbardziej kamuflujących to twierdzenie, że każdy jest kowalem własnego losu. - Tymczasem, jak popatrzymy na realność, to mnóstwo rzeczy ma znaczenie - klasa społeczna, z której pochodzimy, czas, w którym przychodzimy na świat, przypadek, mnóstwo różnych rzeczy się liczy – wyliczał. W rozmowie z Piotrem Jaconiem stwierdził, że "chyba w tej współczesnej kulturze uwierzyliśmy, że zawsze będziemy zdrowi i młodzi", a tak naprawdę jest w nas "jakiś rodzaj niezdolności do wytrzymywania długotrwałej frustracji". - Potrzebujemy więcej niepewności, melancholii i bezradności. Problemem kultury, w której żyjemy, jest to, że ona nie dopuszcza tego rodzaju doświadczeń, i kiedy one się pojawiają, nie jesteśmy na nie przygotowani w tym egzystencjonalnym sensie - tłumaczył.