Ofiary Jeffreya Epsteina zabrały głos. Wystąpiły w Kongresie i przed budynkiem Kapitolu

Haley Robson
Ofiary Jeffreya Epsteina zabrały głos. Wystąpiły w Kongresie i przed budynkiem Kapitolu
Źródło: Anna Czerwińska/Fakty TVN
Kolejna odsłona afery Jeffreya Epsteina. Ofiary zmarłego finansisty zabierają głos i opowiadają o tym, co przeżyły. Amerykanie chcą prawdy, więc pytają, dlaczego administracja Donalda Trumpa nie chce ujawnić wszystkich akt sprawy. Chodzi o wykorzystywanie setek nieletnich dziewcząt. 

Postanowiły stanąć przed kamerami i opowiedzieć o swoich cierpieniach i traumach, o szokującej aferze pedofilskiej. Niektóre zrobiły to po raz pierwszy. Są ofiarami Jeffreya Epsteina.

Bogaty finansista był oskarżony o wykorzystywanie setek nieletnich dziewcząt i handel żywym towarem - między innymi na prywatnej wyspie, nazywanej przez "wyspą pedofilów". Miał oferować nastolatki innym milionerom i celebrytom. Były przewożone samolotem nazywanym "Lolita Express". Epstein zmarł w 2019 roku w więzieniu. Oficjalnie było to samobójstwo.

- Miałam tylko 14 lat, gdy poznałam Jeffreya. Pracowałam w trzech miejscach, by pomóc mamie i siostrze. Dowiedziałam się, że mogę dostać 300 dolarów, jeśli zrobię zwykły masaż starszemu panu. Trzymali mnie trzy lata, aż powiedzieli, że jestem za stara - powiedziała przed budynkiem Kapitolu w Waszyngtonie Miranda Lacerda, ofiara Epsteina.

- Gdy weszłam, Epstein był nagi i kazał mi robić różne rzeczy. Był wpływowy. Bałam się, że nikt mi nie uwierzy - wspominała przed Kapitolem Haley Robson, inna ofiara Epsteina.

Rząd opublikował część akt sprawy

Ameryka żyje dziś sprawą Epsteina. Opinia publiczna i politycy naciskają, by ujawniono wszystkie akta sprawy. Departament Sprawiedliwości opublikował właśnie 33 tysiące stron, ale większość była już znana wcześniej.

- One mają zatkać usta tym członkom ruchu MAGA, tym zwolennikom republikanów, którzy domagają się ujawnienia tych akt i chcą poznać prawdę - oceniła Magdalena Górnicka-Partyka, ekspertka ds. polityki amerykańskiej.

Donald Trump publikację dokumentów zapowiadał w kampanii wyborczej. Większość Amerykanów - 69 procent badanych w sondzie firmy Ipsos - uważa, że administracja ukrywa informacje dotyczące tej sprawy. Dzisiaj prezydent, który kiedyś nie ukrywał swoich dobrych relacji z Epsteinem, na pytania o niego reaguje irytacją.

- To tak naprawdę mistyfikacja demokratów, bo próbują skłonić ludzi do mówienia o czymś, co jest zupełnie nieistotne dla sukcesu, jaki odnieśliśmy jako naród, odkąd zostałem prezydentem - powiedział niedawno Donald Trump.

Ghislaine Maxwell, była partnerka Epsteina, która odsiaduje wyrok 20 lat więzienia za pomaganie mu i handel ludźmi, mówiła urzędnikowi Departamentu Sprawiedliwości, że nie zna żadnej listy klientów zmarłego finansisty, i zapewniała, że nigdy nie widziała Trumpa w niewłaściwej sytuacji.

- Prezydent nigdy nie zachowywał się niestosownie wobec nikogo. Był dżentelmenem pod każdym względem - oświadczyła Ghislaine Maxwell.

"Mamy do czynienia z tuszowaniem sprawy na ogromną skalę"

Telewizja CNN przeprowadziła wywiad z ofiarami Epsteina. Dorosłe dziś kobiety zaprzeczyły, jakoby finansista był przede wszystkim zainteresowany rozmową o muzyce, jak zasugerowała raz Ghislaine Maxwel. - Jeśli rozmawiał, to był nagi. To było przerażające - powiedziała jedna z nich.

Kilka ofiar Jeffreya Epsteina było we wtorek w Kongresie. - Na sali polały się łzy. Panowało oburzenie - przyznał spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson.

- Jedna opowiadała, że ​​powiedziano jej, że będzie mogła zapłacić za leczenie chorej na raka matki, jeśli będzie współpracować - relacjonowała z oburzeniem kongresmenka Partii Demokratycznej Lateefah Simon.

- Mamy do czynienia z tuszowaniem sprawy na ogromną skalę - oceniła inna kongresmenka Partii Demokratycznej, Melanie Stansbury.

Czytaj także: