Opera mydlana trwa - Carla Bruni wybrała się na święta z mężem Nicolasem Sarkozy do Brazylii i od razu wszystkich zaskoczyła. Choć w zasadzie "Sarko" odetchnął z ulgą. - Nie chcę go ranić. Już nie jestem pożeraczką męskich serc - powiedziała pierwsza dama Francji brazylijskiej edycji magazynu "Marie-Claire". Trzymamy panią Bruni (Sarkozy?) za słowo.
W dniu swoich 41 (naprawdę!) urodzin Carla Bruni zdradziła parę szczegółów z życia prywatnego prezydenckiej pary. - Nie mogę już uwodzić innych, ponieważ kocham mojego męża - powiedziała. - Nie chcę go ranić. Nie jestem już pożeraczką męskich serc - wyznała.
Czyje serce pani Bruni już pożarła? Na przykład Micka Jaggera i Donalda Trumpa.
- Jesteśmy świeżo po ślubie - dodała była modelka i piosenkarka. - Zamiast dużo mówić, całujemy się.
Wizytacja banku mleka
Gdy jej mąż dopinał umowę na dostawę broni z prezydentem Lulą, Carla odwiedziła... bank mleka. I to niezwykły - pokarm "dostarczają" młode matki, a mleko trafia do niemowlaków z biednych przedmieść - faveli.
W Brazylii państwo Sarkozy będą przebywać do 29 grudnia - zatrzymali się w hotelu Copacabana Palace w Rio de Janeiro - tym samym, gdzie nocowały inne "femmes fatales" - Marlena Dietrich i księżna Diana.
Źródło: telegraph.co.uk, bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA