Pięć żółwi - rekonwalescentów zostało wypuszczonych do morza po pobycie w specjalnej żółwiej klinice w Neapolu. Naukowcy przymocowali im do grzbietów specjalne minikomputery, dzięki którym będzie można zdobyć wiedzę o ich zwyczajach. Dzięki czemu będzie można lepiej chronić ten zagrożony wyginięciem gatunek.
Leczone w szpitalu żółwie zostały uratowane przez rybaków. Teraz znów beztrosko będą mogły pływać w morzu. Komputery na ich skorupach zarejestrują, jak długo gady przebywają pod wodą, na jakiej głębokości i co robią w ciągu dnia i w nocy.
- Przyglądamy się ich życiu i zachowaniu, co pomoże nam ustalić, w jakich rejonach zagraża im ruch motorówek oraz kutrów rybackich - powiedziała Sandra Hochscheid, niemiecka biolog pracująca w neapolitańskim akwarium.
Minikomputer jest przyklejony do skorup żółwi za pomocą namagnesowanego pierścienia, który po kilku dniach odpadnie od grzbietów zwierzaków. Potem pozbierają je naukowcy.
Żółwie zostały "odprowadzone" do morza przez blisko setkę dzieci z pobliskich szkół.
Zobaczyć Neapol i najeść się do syta
Akwarium w Neapolu twierdzi, że ratuje ponad sto żółwi każdego roku, przyczyniając się do ochrony tego jednego z najstarszych gatunków na Ziemi. Żółwie z gatunku Caretta-Caretta corocznie migrują m.in. do Zatoki Neapolitańskiej, gdzie szukają pokarmu: meduz, krewetek, karbów i wodorostów. Choć Zatoka obfituje w jedzenie, nie brakuje w niej także zagrożeń, szczególnie latem, gdy na wody wypływa mnóstwo żaglówek. Żółwie często stają się ofiarami wypadków z udziałem łódek. Czasami również zjadają plastikowe torby, które biorą za meduzy. Bywają też przypadkowo łapane w sieci rybackie.
Łowienie żółwi jest we Włoszech zabronione. Rybak złapany z tym gadem w sieci lub na pokładzie może zapłacić bardzo dużą grzywnę.
Trafiającym do kliniki żółwiom udziela się pierwszej pomocy i obserwuje przez kilka tygodni. Potem wypuszcza się je do morza. Niemal 90 procent pacjentów żółwiego szpitala zostaje całkowicie wyleczonych.
Źródło: APTN