John Russo przed wyjazdem do Afganistanu oddał swojego psa pod opiekę byłej dziewczyny. Gdy wrócił z misji wojskowej, nie znalazł ani kobiety, ani czworonożnej przyjaciółki, suczki Bones.
Historia Johna Russo i Bones rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy zwierzaka w prezencie podarowała mężczyźnie jego matka. Rok później Russo, który był żołnierzem, pojechał na misję do Afganistanu, a opiekę nad psem powierzył swojej byłej dziewczynie.
Dlaczego oddano psa?
Russo widywał psa, kiedy przyjeżdżał do domu na urlopy. Jednak rok przed końcem służby w Afganistanie kontakt się urwał. Była dziewczyna przeprowadziła się, nie zostawiając żadnej informacji o miejscu pobytu swoim i powierzonego jej zwierzęcia.
Postanowiła zresztą, że nie będzie dłużej opiekować się psem. Chciała go uśpić, ale na to nie zgodził się weterynarz. Zaproponował, by zwierzę umieścić w schronisku. Kobieta przystała na tę propozycję.
Dobrze ułożona, spokojna i towarzyska Bones szybko zyskała sympatię personelu. Zamiast przebywać w budzie czy klatce, zamieszkała w jednym z biur schroniska.
Szczęśliwe zakończenie
O tym wszystkim nie wiedział wówczas John Russo. Starał się skontaktować z byłą dziewczyną, ale bez skutku. Kiedy zakończył służbę i znalazł nowe mieszkanie, postanowił przygarnąć psa, który zastąpiłby mu Bones. Przeglądając w internecie strony lokalnych schronisk, w pewnym momencie zobaczył... swoją utraconą suczkę.
Natychmiast pojechał do tego schroniska. Choć zwierzaka nie widział rok i obawiał się, że pies go nie rozpozna, powitanie okazało się serdeczne.
Autor: nb//rzw / Źródło: Faceebook
Źródło zdjęcia głównego: facebook | Flagler Humane Society