Pracownik policji z Augusty w stanie Maine był o krok od tragedii: kiedy wracał do pracy po przerwie na lunch, tuż obok niego spadł kilkukilogramowy przedmiot - prawdopodobnie część samolotu. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) prowadzi dochodzenie w sprawie.
Craig Donahue, pracownik policji w Auguście, kiedy wracał z przerwy na lunch, usłyszał nagle "głośny łomot" i dźwięk toczącego się metalu. Tuż obok niego, w pobliżu siedziby władz stanu Maine, spadł "obiekt przypominający tuleję", "prawdopodobnie część samolotu", która urwała się podczas lotu. Nikt nie został ranny. Świadkami zdarzenia - oprócz pracownika policji - były dwie osoby przebywające w pobliżu.
"Całkiem niezła pobudka"
Pokryta smarem tuleja o powierzchni ok. 18 na 13 cm miała ważyć kilka kilogramów. Kiedy Donahue ją podniósł, był zaskoczony jej ciężarem. - Uderzenie prawdopodobnie zostawiłoby porządny ślad - przyznał w rozmowie z CNN. - Spadające z nieba od 3 do 3,5 kilograma, to byłaby całkiem niezła pobudka.
Mężczyzna zabrał część ze sobą i zgłosił incydent lotnisku stanowemu w Auguście oraz Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA).
FAA prowadzi dochodzenie
Policja w Maine przekazała w komunikacie, że FAA "próbuje zlokalizować źródło części, która prawdopodobnie pochodzi z dużego samolotu na międzynarodowej trasie". Jak podał rzecznik FAA w poniedziałek, "FAA jest świadoma raportu i prowadzi dochodzenie".
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Maine Capitol Police