Kilkadziesiąt ton żywego mięsa w pogoni za małą piłką na trawie, czyli polo na słoniach. W turnieju tej, zdobywającej coraz większą popularność, dyscypliny rozgrywanym w Tajlandii udział wzięło ponad 40 tych wielkich zwierząt.
Turniej rozegrany został w najbardziej wysuniętej na północ tajskiej prowincji, zwanej Złotym Trójkątem. Poprzedziła go uroczystość pobłogosławienia słoni przez członków khmerskiego plemienia suay - jednych z najstarszych łowców słoni.
Na słoń!
W dolinie Mekongu, w szranki stanęło 12 drużyn. W pierwszym meczu, spotkały się gwiazdorskie w tej dyscyplinie drużyny Audemars Piguet i Chivas Life. Jeden z zawodników tej pierwszej i znany popularyzator polo na słoniach - Christopher Stafford, sprowadził tę grę do Tajlandii przed siedmiu laty.
Gra dla każdego
Turniej rozgrywany był na boisku o wymiarach 100x60 metrów. W każdej z drużyn, na boisku znajdowały się naraz trzy słonie, prowadzone przez ludzi nimi kierujących i towarzyszących im graczy. W grze nie było rozdziału na płci - występowały drużyny męskie, żeńskie i mieszane.
Dzisiaj, najpopularniejszy międzynarodowy turniej polo na słoniach rozgrywany jest w Nepalu, ale z roku na rok rozrastają się imprezy w Tajlandii i Sri Lance. Dochód z imprez przekazywany jest organizacjom opiekującym się słoniami.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters