- Chciałbym, żeby Bono mnie poparł - oświadczył marszałek Sejmu, pytany o to, kogo życzyłby sobie najbardziej we własnym komitecie poparcia. Tym wyznaniem polityk PO wywołał salwę śmiechu wśród obecnych na jego konferencji prasowej dziennikarzy.
Przed wyborami parlamentarnym politycy prześcigają się w pomysłach, kogo zachęcić do poparcia swojej partii. Prym wiodą celebryci i aktorzy.
"Rzeczpospolita" donosi, że inicjatywę prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza "Obywatele do Senatu" ma poprzeć aktor Jerzy Stuhr, a do głosowania na SLD ma zachęcać Stanisław Mikulski, odtwórca roli Hansa Klossa w "Stawce większej niż życie".
Marszałek Sejmu, pytany przez dziennikarkę TVN24, kogo życzyłby sobie mieć w swoim komitecie poparcia, odparł: - Chciałbym, żeby Bono [lider U2 - red.] mnie poparł...
Schetyna o U2
Nie było to pierwsze odwołanie do U2 w karierze Schetyny. W listopadzie 2009 roku mówiąc o prywatnych marzeniach w TVN24, odpowiedział: - Chciałbym grać na koncercie na gitarze prowadzącej w U2. Ale PO lubię bardziej niż U2.
A wcześniej w wywiadzie do "Polski The Times" Schetyna stwierdził m.in., że PO będzie teraz jak słynna irlandzka grupa U2. Dlaczego? Bo jej członkowie na każdy koncert przyjeżdżają z innej strony świata. - Podają sobie ręce, grają wielki koncert, są wielkim zespołem i wyjeżdżają. Później spotykają się za tydzień, dwa w innym miejscu - wyjaśniał polityk PO.
Zobrazował w ten sposób relacje z Donaldem Tuskiem, które ochłodziły się po wybuchu afery hazardowej i "przesunięciu" go do Sejmu z MSWiA.
Opozycja z tych słowa kpiła, a fani U2 nie kryli irytacji z porównania. - Apelujemy o nieporównywanie międzynarodowej klasy zespołu z dość nieudolnymi działaniami przewodniczącego klubu PO [Grzegorza Schetyny - red.]. Mając na uwadze pochodzenie zespołu U2, uważamy ze nasz rząd w żadnym stopniu nie zbliżył się do "drugiej Irlandii" - napisali wielbiciele grupy w odezwie zamieszczonej na stronie u2forums.com.
Źródło: tvn24.pl