Widzisz jednego wariata na drodze i potem każdy fan motoryzacji jest dla ciebie takim samym wariatem - mówił we "Wstajesz i weekend" Richard Hammond, brytyjski dziennikarz i jeden z byłych prezenterów popularnego programu telewizyjnego "Top Gear". Odpowiedział w ten sposób na pytanie Łukasza Jedlińskiego z TVN24 o niebezpieczne zachowania na drodze.
- Przy takiej jeździe narażasz nie tylko swoje życie, ale przede wszystkim życie innych ludzi. Możesz jechać sam, ale w samochodzie, który wyjedzie zza rogu może być cała rodzina - zauważył Richard Hammond, gość specjalny targów Warsaw Motor Show.
W Warszawie główną imprezą, na której spotykają się miłośnicy nielegalnych wyścigów jest Warsaw Night Racing. Jak pokazują w swoim reportażu dziennikarze "Uwagi", ich uczestnicy jeżdżą po ruchliwych ulicach jak po torze wyścigowym. Wyprzedzają inne auta z ogromną prędkością, uciekają przed policją, często nie zważają na znaki drogowe i sygnalizację świetlną. To stanowi śmiertelne zagrożenie dla pozostałych kierowców.
(Nie)zdrowy dreszczyk emocji
- Właśnie przez takie rzeczy jak nielegalne wyścigi do entuzjastów samochodów przyczepiono negatywną łatkę. Widzisz jednego wariata na drodze i potem każdy fan motoryzacji jest dla ciebie takim samym wariatem. Nie można po prostu robić takich rzeczy. Trzeba pamiętać, że nie jesteśmy sami na drodze - przekonywał dziennikarz. Jego zdaniem, to naturalne, że ludzie "szukają dreszczyku emocji". - Oczywiście to nie jest usprawiedliwienie dla szalonej jazdy w momencie, kiedy narażasz życie innych ludzi. Na to nie ma wytłumaczenia - zaznaczył.
Pierwotny instynkt
- Dla tych, którzy kochają samochody, możliwość szybkiego przemieszczania się z jednego miejsca w drugie odwołuje się do pierwotnych instynktów i dlatego jest to dla nas takie niesamowite - wyjaśnił Hammond.
Według niego samochody od dawna służyły do tego, aby "coś udowadniać". - Ludzie od zawsze chcieli pokazywać, na jakim żyją standardzie i ile mają pieniędzy albo jak szybko mogą jeździć. Mogą też chcieć pokazać, jak bardzo są delikatni i wtedy kupują sobie toyotę prius, to jest bardzo skomplikowane - tłumaczył.
Bezpieczeństwo i styl
Zdaniem byłego prezentera "Top Gear" współczesne samochody nie są "tak zgrabne" jak dawniej. Jak tłumaczył, wynika to z faktu, że są obostrzone wieloma restrykcjami i regulacjami, "na przykład takimi, jak wysoko maska musi być nad silnikiem, czy że koła muszą wychodzić poza obrys samochodu". - Wszystko oczywiście dla bezpieczeństwa - wyjaśnił. - Miałem jaguara e-type z 1962 roku był smukły i elegancki, teraz nie znajdziesz już takiego samochodu, bo nigdy nie spełniłby obecnych regulacji, ale oczywiście są też piękne samochody - przekonywał. Dodał, że mimo zaostrzonych regulacji "wciąż można zachować jakiś styl".
Autor: momo//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24