Chińskie władze zdecydowały, że na czas Igrzysk Olimpijskich z jadłospisów pekińskich lokali zniknie psie mięso. Kto planował poznać lepiej chińską kuchnię, musi poczekać do końca imprezy...
Agencja Xinhua poinformowała, że w restauracjach, które mają obsługiwać gości Igrzysk zabroniono serwowania dań z psów. 112 restauracjom za złamanie zakazu grożą surowe kary. Pozostałym lokalom gastronomicznym "zalecono" zrezygnowanie z psiego mięsa do września.
Źródło zdrowia
Dla Chińczyków "xiangrou" (wym. siangżou, dosł. pachnące mięso), czyli psie mięso traktowane jest nie tylko jako wyjątkowy smakołyk. Dla potomków Konfucjusza (historycznego nauczyciela i filozofa Chin) kuchnia nie jest bowiem jedynie ważeniem pożywienia. Jest wręcz podstawą zdrowego, harmonijnego życia.
Powszechne jest przekonanie, że dobrze przygotowane potrawy, z konkretnych składników mają przede wszystkim właściwości leczniecze. Xiangrou ma przede wszystkim leczyć nadciśnienie.
Nie bierz psa na wycieczkę do Azji
Pekin nie jest pierwszą olimpijską stolicą, która wprowadza zakaz serwowania psiego mięsa w czasie trwania imprezy sportowej. Podobnie postąpiono w Seulu, stolicy Korei Południowej w czasie igrzysk 1988 roku. Jednak niedługo po imprezie psy wróciły na stoły restauracji.
Dania z psiego miesa są też atrakcją kulinarną w innych krajach Azji, m.in. w Laosie, Wietnamie i na Filipinach.
Niejadalne? - To zależy...
Dla Polaków, a także większości Europejczyków, jedzenie psiego mięsa jest jak zjadanie przyjaciela. Urosło nawet do symbolu barbarzyńskich zwyczajów kulinarnych krajów Azji.
Jednak wcale nie jesteśmy lepsi, wszystko bowiem zależy od punktu widzenia. Dla Hindusów na przykład niedopuszczalne jest jedzenie wołowiny (chociaż Indie są jednym z największych eksporterów tego mięsa). Dla Arabów i Żydów "zakazanym" mięsem jest z kolei wieprzowina. Świnia w tych kulturach traktowana jest bowiem jako zwierzę nieczyste.
Źródło: PAP, tvn24.pl