Na jej widok kandydaci na rodziców adopcyjnych uciekli ze szpitala

Dziewczynka mieszka na Florydzie z biologiczną matką
Dziewczynka mieszka na Florydzie z biologiczną matką
Źródło: Christina Fisher | Facebook - Christina Fisher
Christina Fisher już w czasie ciąży znalazła rodziców adopcyjnych dla swojego dziecka. Nic nie wskazywało na to, że dziewczynka urodzi się z wadą genetyczną. Gdy dziecko przyszło na świat para, która miała je zaadoptować, uciekła.

Abigail Lynn Fischer urodziła się w styczniu w szpitalu na Florydzie, USA. Jej biologiczna matka Christina Fisher jeszcze przed narodzinami zdecydowała o oddaniu dziecka do adopcji. Tłumaczyła swoją decyzję trudną sytuacją materialną, która nie pozwoli jej wychowywać dziecka, a także brakiem wsparcia ze strony ojca dziewczynki. Postanowiła poszukać rodziny, która zaadoptuje małą i zapewni jej najlepsze warunki rozwoju.

Miała urodzić się zdrowa

Gdy udało się znaleźć rodzinę adopcyjną, Fisher pozostawała z nią w stałym kontakcie. Procedura przysposobienia trwała kilka miesięcy. W tym czasie ciąża była monitorowana przez lekarzy, a przyszli rodzice adopcyjni dostawali wyniki badań, w tym zdjęcia USG. Nic nie wskazywało na to, że dziewczynka urodzi się z zespołem Treachera Collinsa. To choroba genetyczna, która przejawia się znacznie pomniejszoną żuchwą, zniekształconymi małżowinami usznymi lub ich brakiem oraz zniekształconymi oczami.

- Lekarze mówili, że nie ma powodów do niepokoju - opowiadała Fisher. - Podkreślali, że dziecko rozwija się prawidłowo, choć widać, że uszy są mniejsze - mówiła.

Cztery dni przed porodem trafiła do szpitala. Pojawiła się tam również para, która miała adoptować dziecko.

"Rozpłakała się i wyszła ze szpitala"

Do adopcji jednak nie doszło. Gdy okazało się, że dziecko urodziło się z wadą genetyczną, niedoszli rodzice zerwali umowę. Gdy kobieta, która miała być matką dla Abigail, zobaczyła dziewczynkę, to - według relacji matki biologicznej - "rozpłakała się i wyszła ze szpitala".

Po tym zdarzeniu kontakt się urwał, a Fisher postanowiła, że sama zajmie się wychowaniem dziecka. - Nie wyobrażam sobie życia bez niej - mówi teraz kobieta.

Obie mieszkają na Florydzie. Aby zdobyć środki na leczenie, ubranka i pieluchy, kobieta założyła konto na stronie GoFundMe. Do piątku udało się zebrać 21 tysięcy dolarów.

Autor: cw//rzw / Źródło: telegraph.co.uk, wikipedia, facebook, gofundme.com

Czytaj także: