Elżbieta II miała prosić Niemcy o prezent, który wzbudził "poważne zastrzeżenia". Ujawniono dokumenty

Zmarła w zeszłym roku królowa Elżbieta II była znana z zamiłowania do koni. Szacuje się, że przez całe życie miała ich nawet 180. - Lubię hodować konia, który okazuje się potem szybszy od innych. Doskonale czuję się na wyścigach, a to wszystko bierze się stąd, że ja konie kocham, zwłaszcza te rasowe - mówiła w filmie dokumentalnym BBC w 1974 roku.

Według portalu RND.de, Elżbieta II często kupowała konie od hodowcy z Dolnej Saksonii. Treść dokumentów ujawnionych 27 marca przez tygodnik "Der Spiegel" wskazuje, że dwa wierzchowce monarchini otrzymała od władz Republiki Federalnej Niemiec. Przy okazji wizyty w RFN w 1978 roku Elżbieta II miała zażyczyć sobie od prezydenta Waltera Scheela dwóch koni, których wartość oszacowano obecnie na 60 tysięcy euro (równowartość 280 tys. złotych).

"Wcześniej żadna głowa państwa nie otrzymała tak drogiego prezentu" - odnotował "Spiegel", zaznaczając, że wysoka cena wzbudziła "poważne zastrzeżenia" Federalnego Trybunału Obrachunkowego. Mimo to Scheel zdecydował się zatwierdzić zakup. Powód? Zależało mu, by wizyta była "jak najbardziej przyjemna dla obu stron" - przekazał "Spiegel". Według tygodnika treść ujawnionych dokumentów świadczy o "wysiłku, jaki został podjęty" podczas przygotowań wizyty królowej. Ze źródeł w Pałacu Buckingham wynika z kolei, koń z Niemiec miał być potem zaprzęgany do karocy Elżbiety II w Londynie.

Elżbieta II nie tylko hodowała konie - uprawiała też jeździectwo i brała udział w wyścigach. Prowadziła hodowlę Royal Stud, z której pochodziła m.in. klacz Highclere. Jej potomkiem jest Baaeed, nazywany "najlepszym koniem w Europie", znany z licznych zwycięstw w wyścigach. Inny koń z hodowli zmarłej w 2022 roku monarchini, West Newton, wygrał wyścig w amerykańskim mieście Baltimore zaledwie dwa dni po jej śmierci.

ZOBACZ TEŻ: Książę Harry stawił się przed sądem w Londynie