Pierwszy w historii cyfrowy środek antykoncepcyjny

Aplikacja informuje o możliwości zajścia w ciążę
Aplikacja informuje o możliwości zajścia w ciążę
Źródło: tvn24 / WWW.NATURALCYCLES.COM

Aplikacja informująca o możliwości zajścia w ciążę została właśnie dopuszczona do obrotu przez Amerykańską Agencję Żywności i Leków. To pierwszy w historii cyfrowy środek antykoncepcyjny. Stworzyła ją szwedzka fizyczka.

Metoda wymaga pewnej rutyny. Zaraz po przebudzeniu, trzeba zmierzyć temperaturę ciała i wprowadzić dane do aplikacji zainstalowanej np. w telefonie. Dzięki tym informacjom, a także danym o dacie ostatniej menstruacji, urządzenie poinformuje o możliwości zajścia w ciążę.

Aplikację stworzyła szwedzka fizyczka, pracująca wcześniej w zespole badawczym w CERN w Szwajcarii.

- Rzuciłam pracę, zamknęłam się w mieszkaniu na jakiś rok, by skończyć algorytm - opowiada autorka aplikacji, Elina Berglund.

Takich cyfrowych narzędzi na rynku jest więcej. Ginekolodzy tłumaczą, że bazują one na znanej wiedzy o cyklu kobiety i na tradycyjnych metodach pomiaru temperatury ciała. Mogą sprawdzić się u zdrowych kobiet prowadzących regularny tryb życia.

Antykoncepcja dla tych, którzy nie boją się ciąży

Dla kogo taka metoda antykoncepcji jest najbardziej odpowiednia?

- Dla osób, które są razem, starają się na razie nie mieć dziecka, ale jest ono w planach. Może być użyteczna także wtedy, gdy u kobiety występują przeciwwskazania do antykoncepcji hormonalnej - wyjaśnia dr hab. Michał Pomorski z Kliniki Ginekologii i Położnictwa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Nadaje się zatem dla tych pań, które nie boją się zajść w ciążę. Cykl mogą bowiem rozregulować pozornie błahe powody.

- Może na przykład wystąpić infekcja, szczególnie w okresie jesiennym, zimowym. To są częste sprawy. Wtedy pomiar temperatury ciała będzie zaburzony - tłumaczy Pomorski.

Monitorować własny organizm

Nie wszyscy są gotowi całkowicie zaufać takiej aplikacji w kwestii antykoncepcji. Ma ona jednak także inne zastosowanie. Można ją wykorzystywać do badania własnego organizmu.

- Korzystam z typowych środków antykoncepcyjnych, ale ta aplikacja daje mi informacje, kiedy będę miała okres, jak długi jest cykl, kiedy jest jajeczkowanie. Nawet, jaki mam nastrój - wymienia Małgorzata Brachmańska, użytkowniczka aplikacji.

Szwedzka fizyczka obiecuje, że przy doskonałym, codziennym użytkowaniu, daje ona 99-procentową skuteczność. Przy typowym 93-procentowe bezpieczeństwo.

Jak na razie firmę za niechciane ciąże pozwało już kilkadziesiąt Szwedek.

(Nie)bezpieczeństwo danych osobowych

Narzędzie wzbudza też kontrowersje z innych powodów. Specjaliści zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa danych osobowych ostrzegają, że informacje o naszej płodności, dniu cyklu i potencjalnej ciąży dla wielu mogą okazać się interesujące.

- Od firmy ciastkarskiej, która próbuje nam wcisnąć nasze ulubione babeczki, poprzez firmę, która chce nam sprzedać ogórki kiszone, po firmy ubezpieczeniowe. W grę też wchodzą koncerny samochodowe, które nagle mogą dojść do wniosku, że masz taki mały samochodzik, z pewnością zaraz przyda ci się trochę większy - mówi Matylda Grodecka ze Spider’s Web.

Specjaliści radzą, by uważnie czytać regulaminy aplikacji. I zastanowić się, czy korzyści przewyższają ryzyko.

Autor: momo//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: