Po incydencie z naruszeniem przestrzeni powietrznej USA przez chiński balon w niektórych stanach pojawiły się propozycje zakazania chińskim obywatelom nabywania ziemi i nieruchomości. Rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning oświadczyła w piątek, że byłoby to złamanie "zasad gospodarki rynkowej i reguły handlu międzynarodowego".
- Generalizacja koncepcji bezpieczeństwa narodowego i upolitycznienie kwestii gospodarczych, handlowych czy inwestycyjnych narusza reguły gospodarki rynkowej i handlu międzynarodowego – oświadczyła Mao na rutynowym briefingu w Pekinie.
Stwierdzenie to padło w reakcji na pytanie o propozycje zakazu sprzedaży nieruchomości dla obywatelki Chin, które są obecnie rozważane przez władze Teksasu i Florydy. Pojawiły się także medialne doniesienia o dyskusjach na ten temat także w Dakocie Południowej oraz w Arkansas.
Napięcia między USA a Chinami
Debatę na temat ograniczenia Chińczykom dostępu do ziemi i nieruchomości w USA podgrzewają tarcia w dwustronnych relacjach pomiędzy obu krajami. Jednym z istotnych czynników w ostatnim czasie było wykrycie nad USA i zestrzelenie przez wojsko chińskiego balonu. Amerykanie twierdzą, że był on elementem szerokiej kampanii szpiegowskiej ze strony Pekinu.
Komunistyczne władze Chin utrzymują, że był to cywilny statek powietrzny używany do badań meteorologicznych, który przypadkowo zboczył z kursu z powodu działania "siły wyższej". - Chcę podkreślić, że współpraca gospodarcza Chin i USA jest ze swej natury obustronnie korzystna. Przez lata chińskie firmy inwestowały w Stanach Zjednoczonych i czyniły ważny wkład w zwiększanie zatrudnienia oraz w rozwój gospodarczy w tym kraju – powiedziała Mao.
Republikanie chcą zakazać sprzedaży w Teksasie
W Teksasie do stanowego senatu wpłynął w listopadzie 2022 roku projekt ustawy zakazującej zakupu nieruchomości przez obywateli Chin, jak również Rosji i Korei Północnej. - Bezpieczeństwo narodowe i rosnąca liczba nieruchomości nabywanych przez pewne wrogie zagraniczne podmioty niepokoi wielu Teksańczyków – przekonywała republikańska senator Lois Kolkhorst. Gubernator Teksasu Greg Abbott, który również jest Republikaninem i zwolennikiem restrykcyjnej polityki imigracyjnej, oświadczył, że podpisze ustawę, jeśli przejdzie ona przez stanowy senat. Według oficjalnych danych przytaczanych przez agencję AFP 1,4 mln spośród 28,8 mln mieszkańców Teksasu określa się jako etniczni Azjaci, z czego 223,5 tys. - jako osoby pochodzenia chińskiego. Są wśród nich zarówno obywatele USA o chińskich korzeniach, jak i Chińczycy posiadający zieloną kartę, ale nie amerykańskie obywatelstwo. Projekt zakazu skrytykował członek stanowej izby reprezentantów Gene Wu z Partii Demokratycznej. - Nasz kraj przechodzi przez te fale poszukiwania grup imigranckich, (…) by je demonizować” – ocenił, podkreślając, że "jest różnica pomiędzy osobami o chińskich korzeniach a rządem Chin". Kolkhorst powiedziała, że do wniesienia projektu skłoniła ją historia zakupu ponad 52 tys. hektarów gruntu w Teksasie przez firmę należącą do emerytowanego oficera chińskiej armii Sun Guangxina, wiązanego z Komunistyczną Partią Chin (KPCh). Ziemia leży w pobliżu bazy amerykańskich sił powietrznych Laughlin. Sun twierdził, że chciał tam postawić elektrownię słoneczną, ale władze Teksasu zablokowały ten projekt w 2021 roku. W stanie uchwalono również przepisy zakazujące projektom związanym z chińskim rządem łączenia się z siecią energetyczną z uwagi na obawy o bezpieczeństwo narodowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock