O 11,6 proc. spadła wartość akcji spółki AirAsia na otwarciu poniedziałkowego handlu. To efekt niedzielnego zaginięcia jednego z samolotów, który należał do malezyjskich linii lotniczych. Według wstępnych ustaleń służb maszyna rozbiła się na morzu.
To największy spadek wartości akcji malezyjskiej spółki w tym roku. Aktywa AirAsia potaniały do poziomu niewidzianego od listopada tego roku. Dotąd był to dobry rok dla inwestorów posiadających akcje przewoźnika. Wartość aktywów wzrosła od początku roku o ponad 21 proc.
Zaginięcie
W niedzielę samolot malezyjskich tanich linii lotniczych stracił kontakt z kontrolą ruchu lotniczego w Dżakarcie o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego), 42 minuty po starcie i na godzinę przed planowanym przylotem. Do utraty łączności miało dojść w chwili, gdy samolot znajdował się najprawdopodobniej nad Morzem Jawajskim, między wyspami Borneo i Jawa. Maszyna leciała z indonezyjskiego miasta Surabaya do Singapuru.
Walka o rynek
Właścicielem 49 proc. udziałów w AirAsia jest malezyjska AirAsia Bhd. Reszta należy do lokalnych inwestorów. Reuters pisze, że Grupa AirAsia - w porównaniu z konkurencją taką jaka Malaysia Airlines, Lion Air czy Garuda Indonesia - miała do dziś rewelacyjny poziom bezpieczeństwa lotów. Agencja podkreśla, że przewoźnik w kilka lat stał się głównym konkurentem dla linii regionalnych jak Malaysia Airlines, Singapore Airlines i Qantas. Dziś ma swoje oddziały w Tajlandii, na Filipinach i w Indiach.
Rywalizacja
{rzez lata firma ścigała się na zamówienia z Lion Air - chodził o maszyny Boeinga i Airbusa. Z 475 zamówionymi lub już dostarczonymi samolotami AirAsia stała się największym azjatyckim klientem Airbusa. Jak pisze Reuters, zamówienia były tak duże, że nie obyło się bez sporów między Airbusem a Boeingiem o nielegalne dotacje.
AirAsia stoczyła też długotrwałą wojnę o rynek i nowe połączenia z Malaysia Airlines. W ostatnich kilku miesiącach, głównie w wyniku wojny cenowej z konkurencją linia musiała jednak odroczyć realizację niektórych zamówień.
Autor: msz/ / Źródło: Reuters