Unia Europejska i Wspólny Rynek Południa (Mercosur) zakończyły negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu - przekazała w piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Umowie sprzeciwia się Francja, krytyczne są także Polska i Włochy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w piątek w stolicy Urugwaju, Montevideo, że Unia Europejska i blok państw Ameryki Południowej Mercosur zakończyły negocjacje dotyczące umowy o wolnym handlu.
Von der Leyen spotkała się na szczycie z liderami państw Mercosur: Brazylii, Argentyny, Urugwaju, Paragwaju i Boliwii.
Szefowa KE podkreśliła, że już ok. 60 tys. unijnych firm eksportuje swoje produkty do państw Mercosuru (Argentyny, Boliwii, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju), z czego 30 tys. to małe i średnie przedsiębiorstwa.
Firmy te już korzystają z niższych ceł, podobnych procedur celnych i preferencyjnego dostępu do niektórych surowców krytycznych. Dzięki zawartemu porozumieniu zaoszczędzą ponad 4 mld euro rocznie na cłach eksportowych przy jednoczesnym rozszerzeniu unijnego rynku oraz zagwarantowaniu wzrostu gospodarczego i miejsc pracy dla wszystkich stron umowy - podkreśliła von der Leyen.
"Największe partnerstwo handlowe i inwestycyjne, jakie kiedykolwiek widział świat"
Zapewniła, że "wysłuchała obaw unijnych rolników" i dlatego porozumienie UE-Mercosur zawiera solidne zabezpieczenia, które będą ich chronić przed ewentualnymi stratami.
W czwartek Von der Leyen informowała na platformie X, że "linia mety (w sprawie) porozumienia UE-Mercosur jest już w zasięgu wzroku", a Unia i państwa Mercosuru mają szansę stworzyć rynek liczący 700 mln ludzi, czyli "największe partnerstwo handlowe i inwestycyjne, jakie kiedykolwiek widział świat".
Umowa była negocjowana od 25 lat. Ma ona otworzyć rynki krajów Ameryki Południowej na europejskie technologie. KE liczy też na to, że z tych krajów będzie można pozyskiwać surowce niezbędne do produkowania czystych technologii, w tym baterii.
Umowa budzi jednak sprzeciw europejskich rolników, którzy obawiają się zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z krajów takich jak Brazylia czy Argentyna.
Przeczytaj również: Jasne stanowisko premiera w sprawie umowy UE-Mercosur
Uchwała Rady Ministrów
Pod koniec listopada polski rząd wyraził sprzeciw wobec projektowanej umowy Unii Europejskiej z krajami Mercosuru.
"Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie negocjacji umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Wspólnym Rynkiem Południa (Mercosur), przedłożoną przez Ministra Rozwoju i Technologii. Rada Ministrów wyraża sprzeciw wobec dotychczasowych wyników negocjacji (...) w obszarze rolnictwa. Dotyczy to w szczególności podwyższenia kontyngentów celnych na mięso" - podano w komunikacie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Jak wskazano, priorytetem rządu jest dobro konsumentów i bezpieczeństwo żywnościowe. "W opinii Polski, dotychczasowy kształt negocjowanej umowy handlowej pomiędzy Unią Europejską a państwami Mercosur nie bierze pod uwagę potrzeby zbalansowanego podejścia do konkurencyjności gospodarczej UE, uwzgledniającego zarówno interesy przemysłu, jak i polskiego sektora rolnego" - zaznaczono.
Rada Ministrów wezwałą Komisję Europejską do zwrócenia "szczególnej uwagi na konieczność zabezpieczenia równych warunków konkurencji dla producentów rolnych pochodzących z UE, w tym Polski, i Mercosur oraz dostosowania w projekcie umowy zapisów dotyczących dwustronnej klauzuli ochronnej do specyfiki sektora rolnego".
Dwie ścieżki
By weszła w życie, umowa musi zostać ratyfikowana przez UE. O ścieżce jej przyjęcia przez Wspólnotę zdecyduje Komisja Europejska. Możliwe są dwie drogi: albo umowa będzie wymagała ratyfikacji przez wszystkie parlamenty narodowe, albo będą musiały przegłosować ją Parlament Europejski oraz kraje członkowskie w Radzie UE.
W drugim scenariuszu państwa decydowałyby większością kwalifikowaną, co oznacza zgodę 15 z 27 krajów reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców UE.
Umowie sprzeciwia się Francja, krytyczne są także Polska i Włochy. Natomiast poparcie dla porozumienia z Mercosur wyraził w piątek kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Niezależnie od drogi ratyfikacji wejście w życie porozumienia jest niepewne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: RONALD WITTEK/EPA/PAP