Radykalnie lewicowa partia SYRIZA wygrała niedzielne wybory w Grecji. Rynki finansowe zareagowały zaniepokojeniem, bo szef zwycięskiego ugrupowania zapowiada zerwanie z polityką oszczędności, a nawet wyjście ze strefy euro.
Możliwość zwycięstwa SYRIZY w greckich wyborach już od jakiegoś czasu rozpalała rynki finansowe i Europę. Nic więc dziwnego, że informacja o wygranej radykalnie lewicowego ugrupowania wywołała reakcję inwestorów.
Euro słabnie
Kurs euro wobec dolara obniżył się w poniedziałek rano do najniższego poziomu od ponad 11 lat, co analitycy wiążą jednoznacznie z wynikiem greckich wyborów i wzrostem obaw o stabilność ekonomiczną w Europie. Kurs europejskiej waluty spadł do 1,1098 dolara, najniższego od września 2003 r. Następnie wartość euro nieco wzrosła i inwestorzy po godz. 6.55 wyceniali europejską walutę na 1,1190 dolara.
- Dopóki dokładnie nie wiemy, jakie poparcie uzyskała zwycięska partia, to będziemy świadkami niepewności wobec euro - uważa Jason Hughes, analityk CMC Markets. - Najgorszym scenariuszem byłoby wyjście Grecji ze strefy euro. Rynki źle reagują na taką możliwość - dodał.
Podobnie zareagowali inwestorzy walutowi handlujący frankiem szwajcarskim. Przed ogłoszeniem wyników wyborów za jedno euro płacono około 0,9850 franka, a po podaniu tej informacji już około 0,9780.
Impas
Analitycy wskazują, że ewentualna konfrontacja nowego, lewicowego rządu Grecji z "trojką" kredytodawców (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Unia Europejska i Europejski Bank Centralny) może mieć negatywne konsekwencje nie tylko dla Grecji ale i dla całej strefy euro.
- Jest zagrożenie długotrwałym impasem “trojki” z SYRIZĄ, która będzie próbowała wynegocjować zmniejszenie zadłużenia, cięcie podatków oraz zwiększenie płacy minimalnej - twierdzi Jonathan Loynes, główny ekonomista Capital Economics.
mBank Research tak zareagował na Twitterze: "Największym zagrożeniem dla integralności strefy euro jest system demokratyczny w państwach członkowskich".
Wpis wywołał ożywioną dyskusję w internecie. Zastanawiano się, czego dotyczy. W końcu bank rozwiał spekulacje: "Kontekst to dzisiejsze wybory w Grecji. To demokratyczny wybór, ale i zagrożenie dla strefy euro" - głosił kolejny wpis. - Podaliśmy tylko mechanizm - odpowiadał bank na kolejne pytania.
Najwiekszym zagrozeniem dla integralnosci strefy euro jest system demokratyczny w panstwach czlonkowskich...
— mBank Research (@mbank_research) styczeń 25, 2015
Zmiana kursu?
Aleksis Cipras, szef SYRIZY, już po ogłoszeniu częściowych wyników niedzielnych wyborów podkreślił:
- Zostawiamy w tyle politykę cięć i oszczędności, idziemy naprzód z godnością i nadzieją, jesteśmy symbolem zmieniającej się Europy.
- Grecy piszą nową historię. Nasz naród dał nam dzisiaj zdecydowane zwycięstwo. Zostawiamy w tyle politykę cięć i oszczędności, strach, który towarzyszył nam przez ostatnie lata. Idziemy naprzód z godnością i nadzieją, w Europie która się zmienia. SYRIZA i my - wszyscy Grecy - jesteśmy symbolem zmieniającej się Europy - powiedział Cipras. Jak podkreślił, "Grecja zostawia za sobą okres zaciskania pasa i poniżeń". Lider SYRIZY zapowiedział, że jego rząd rozpocznie niezwłocznie negocjacje z wierzycielami Grecji na temat "nowego, uczciwego, trwałego i wzajemnie korzystnego rozwiązania finansowego". - Nasze zwycięstwo oznacza, że trojka, czyli wierzyciele Grecji (Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska) są skończeni - zaznaczył Cipras.
Według oficjalnych wyników głosowania podanych po przeliczeniu 80 proc. głosów, SYRIZA zdobyła ok. 36 proc. głosów a rządząca dotychczas, wraz z socjalistami, konserwatywna Nowa Demokracja 28 proc. Trzecie miejsce przypadło skrajnie prawicowej Złotej Jutrzence, która uzyskała 6,4 proc. głosów. Nie jest jednak wciąż jasne czy SYRIZA zdobędzie chociaż minimalną większość 151 miejsc w 300-osobowym parlamencie, która umożliwiła by jej samodzielne rządzenie.
Co z tym zadłużeniem?
Wynik wyborów w Grecji ma być głównym tematem poniedziałkowego spotkania ministrów finansów strefy euro. Belgijski minister finansów Johan Van Overtveldt powiedział w niedzielę, że istnieje pewien margines manewru w dyskusjach o restrukturyzacji zadłużenia Grecji, ale nie jest on duży. - Możemy rozmawiać o sprawach technicznych, o restrukturyzacji długu, ale podstawą musi być przestrzeganie przez Grecję zasad unii monetarnej - one muszą pozostać niezmienne - powiedział Van Overtveldt.
Prezes niemieckiego Bundesbanku Jens Weidmann powiedział w wywiadzie dla radia ARD, że ma nadzieję, iż "nowy grecki rząd nie złoży obietnic, których nie będzie mógł dotrzymać a kraj na nie będzie stać". Zdaniem Weidmanna, dopóki Grecja nie uporządkuje całkowicie swoich finansów publicznych, jakiekolwiek zmiany w programie spłaty zadłużenia będą miały jedynie chwilowy skutek.
Duże oszczędności
Radykalne oszczędnościowe reformy, forsowane przez Samarasa i jego Nową Demokrację zgodnie z programem pomocowym Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, były bardzo niepopularne. Z kolei Cipras obiecywał, że tuż po wyborach skończy z polityką zaciskania pasa oraz będzie dążył do renegocjacji niekorzystnej – jego zdaniem - umowy z UE w sprawie udzielonej Grecji pomocy, mającej ratować jej zadłużoną gospodarkę. Zadłużenie Grecji wynosi 321,7 mld euro, z czego 240 mld stanowi pomoc finansowa udzielona Atenom w latach 2010-14 na ratowanie greckiej gospodarki przed bankructwem. Obecny program pomocowy UE, w ramach którego Grecja powinna otrzymać jeszcze 1,8 mld euro, wygasa z końcem lutego. Aby Ateny mogły otrzymać te fundusze konieczne jest porozumienie z negocjatorami z trojki (Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska). Nie udało się go osiągnąć w grudniu, ponieważ grecki rząd nie zgodził się na wprowadzanie dalszych oszczędności. W niedzielnych wyborach startowały 22 ugrupowania. Uprawnionych do głosowania było 9,8 mln obywateli Grecji. 3-procentowy próg wyborczy przekroczy zapewne 7-8 partii. Ostateczne wyniki wyborów oczekiwane są w poniedziałek.
Autor: mn/msz//bgr / Źródło: tvn24bis.pl, PAP