Dyskusja wokół noszenia burkini - muzułmańskiej wersji bikini zasłaniającej ciało, znacznie zwiększyła zainteresowanie klientek nietypowym strojem kąpielowym. Fortunę zbijają na tym sprzedawcy. W sieci Marks & Spencer burkini momentalnie zniknęło z półek, choć zapasy gromadzono od ubiegłego roku.
Wprowadzony przez francuski kurort zakaz noszenia burkini - muzułmańskiego stroju kąpielowego zasłaniającego całe ciało kobiety z wyjątkiem twarzy, dłoni i stóp - znacząco zwiększył popyt na towar. Decyzja Francuzów wywołała ostrą dyskusję na całym świecie a przez to nieoczekiwanie zainteresowanie strojem wzrosło. Sprzedaż burkini jest obecnie na rekordowym poziomie.
Modestly Active, jedna z firm tworzących muzułmańskie stroje w Wielkiej Brytanii przyznała, że obecnie zainteresowanie burkini zwiększyło się o 50 proc. Producent jest laureatem nagrody za projekt islamskiego ubioru kąpielowego.
Pustki w sklepach
Aheda Zanetti, pomysłodawczyni burkini, przekonuje, że w ciągu ostatniego tygodnia sprzedaż skoczyła nawet o 90 proc. Z kolei popularna w Wielkiej Brytanii sieć sklepów Marks & Spencer potwierdza, ze burkini zniknęło z półek już tego lata, choć zapasy gromadzono od ubiegłego roku.
Burkini są obecnie przedmiotem zażartej debaty nad możliwością decydowania przez rząd o publicznym ubiorze. Kontrowersje wokół sprawy pojawiły się na całym świecie. W kwietniu 2011 roku Francja stała się pierwszym krajem europejskim, gdzie zakazano publicznego noszenia burki i nikabu oraz zasłaniania całego ciała.
"Symbol zniewolenia", "akt bojowy, prowokacja". Decyzja ws. zakazu burkini:
Autor: PMB//ms / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock