Zakaz wieszania "miłosnych kłódek", chodzenia bez koszulek czy kąpieli w fontannach. To tylko część obostrzeń, które wprowadziły władze Rzymu. Łamiących zakazy mogą spotkać nie tylko dotkliwe kary pieniężne, ale również zakazy wstępu do historycznego centrum Wiecznego Miasta.
Władze stolicy Włoch w ubiegłym tygodniu znowelizowały przepisy, które obowiązywały od 1946 roku. Część z wykroczeń obowiązywała wprawdzie już wcześniej, ale były one wprowadzane tymczasowo, teraz zaś ujęto je w ramach dużego pakietu i będą obowiązywały na stałe.
Jak wskazano, celem jest wyeliminowanie antyspołecznych zachowań milionów turystów, którzy każdego roku odwiedzają Wieczne Miasto.
Rzym wprowadza zakazy
Co znalazło się na liście? Turyści nie mogą na przykład ciągnąć walizek na kółkach po słynnych Schodach Hiszpańskich. Mężczyźni mogą się spodziewać się także grzywien, jeśli zostaną przyłapani na spacerach bez koszulki.
Zniknąć ma także popularny zwyczaj wieszania "miłosnych kłódek" na mostach.
Nowe przepisy obejmują także zakaz "pracy" tak zwanych naganiaczy, którzy oferują bilety pozwalające ominąć kolejki oczekujących do popularnych atrakcji takich jak Koloseum czy Fontanna di Trevi. W takich miejscach nie mogą się także pojawiać osoby przebrane za rzymskich legionistów, zachęcające do zrobienia wspólnego zdjęcia za opłatą.
Zakazane są kąpiele w fontannach. Kary mogą spotkać również turystów, którzy organizują pikniki w pobliżu fontann czy zabytkowych pomników. Media zwracają uwagę, że niektóre przepisy wydają się trudne do wyegzekwowania. Chodzi na przykład o zakaz dotykania ustami poidełek podczas gaszenia pragnienia.
Ci, którzy złamią nowe przepisy, muszą się liczyć z zakazem wstępu do historycznego centrum miasta na 48 godzin. Część wykroczeń może być także karana grzywnami. Wrzucanie przedmiotów do fontann - za wyjątkiem monet wrzucanych do Fontanny di Trevi - może być ukarane mandatem w wysokości od 40 do 240 euro.
"Rzym jest i zawsze będzie przyjazny"
Burmistrz Rzymu Virginia Raggi powiedziała w rozmowie z "The Telegraph", że "Rzym jest i zawsze będzie przyjazny, ale to nie oznacza tolerowania złego zachowania i szkód wyrządzanych naszemu miastu".
Zapowiedziała, że będzie pisać do zagranicznych ambasad, prosząc je o rozpowszechnienie informacji o nowych zasadach obowiązujących w stolicy Włoch.
- Stare przepisy zostały znowelizowane, aby dostosować się do potrzeb nowoczesnego społeczeństwa - wtórował Marco Cardilli, szef wydziału do spraw bezpieczeństwa w zarządzie miejskim.
Opłata za wjazd do Wenecji
Na zmiany muszą przygotować się także turyści planujący podróż do Wenecji. Od września br. będzie obowiązywała tam opłata wjazdowa. Na mocy rozporządzenia tamtejszej rady miejskiej większość wjeżdżających lub wpływających tam osób, głównie turyści, będzie musiała zapłacić w tym roku 3 euro od osoby.
Od następnego roku opłata, w zależności od terminu wizyty, wynosić będzie od 6 do 10 euro. Będą musieli ją wnosić ci, którzy przyjadą do Wenecji na jeden dzień i nie zatrzymają się w tamtejszych hotelach i pensjonatach.
Według różnych szacunków do Wenecji rocznie przybywa od 25 do 30 milionów turystów.
W ubiegłym roku opłatę dla turystów wprowadziło włoskie miasteczko Polignano a Mare. Każdy, kto chce się do niego dostać, musi zapłacić 5 euro, czyli równowartość około 21 złotych.
Z kolei władze włoskiego miasta Riomaggiore w krainie Cinque Terre będą ogłaszać alert, gdy turystów będzie w mieście zbyt wielu. Opracowana przed sezonem procedura przewiduje zatrzymanie napływu turystów już na stacji kolejowej.
Autor: mb/mmh / Źródło: The Telegraph, The Independent, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock