Unijne embargo na import rosyjskich paliw gotowych weszło w życie. Eksperci nie spodziewają się zakłóceń na rynku po wprowadzeniu zakazu. - Wprowadzenie embarga na paliwa z Rosji zapowiedziano bowiem ponad pół roku temu. Dlatego był odpowiedni czas, by wszyscy się do tego przygotowali - stwierdził główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.
Decyzja jest elementem sankcji wprowadzanych przez Zachód na Rosję za jej inwazję na Ukrainę i ma ograniczyć możliwości finansowania przez Kreml wydatków związanych z agresją.
Unijne embargo na import rosyjskich paliw gotowych jest kolejnym, po wprowadzeniu 5 grudnia 2022 roku embarga na rosyjską ropę oraz wejściu w życie uzgodnionego przez Unię Europejską, G7 i Australię limitu ceny rosyjskiej ropy transportowanej drogą morską na poziomie 60 dolarów za baryłkę.
Paliwa w Polsce
Gwałtownych wzrostów cen paliw po wejściu w życie zakazu nie spodziewa się w najbliższych tygodniach Polska Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) oraz Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP)
"Obecnie nie ma podstaw, by w najbliższych tygodniach spodziewać się poważnych zaburzeń rynkowych czy też gwałtownych wzrostów cen" - wskazali przedstawiciele POPiHN i PIPP. Dodali, że branża na bieżąco podejmuje działania, które zwiększają poziom bezpieczeństwa energetycznego kraju. "Dzięki temu paliw w Polsce nie zabraknie" - podkreślili.
Jak mówił Polskiej Agencji Prasowej wiceprezes ds. handlu spółki Unimot Robert Brzozowski, jego firma też nie spodziewa się zakłóceń na rynku po wprowadzeniu embarga. Unimot to czołowy niezależny importer paliw w Polsce, a także operator sieci 106 stacji paliw pod marką Avia.
- Grupa Unimot przygotowuje się do uniezależnienia od dostaw paliw z Rosji od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Produkt jest dostępny i nie spodziewamy się większych zawirowań na rynku, ale nie można ich również zupełnie wykluczyć. Gdyby nastąpiła panika na rynku, jak miało to miejsce w marcu 2022 r., podaż może okresowo nie nadążyć za wzmożonym popytem - mówił Brzozowski.
PKN Orlen zapewnił, że jest w pełni przygotowany na embargo dotyczące dostaw produktów ropopochodnych, w tym diesla z Rosji. Jak mówił PAP główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski, nie ma zatem obaw, że paliw w Polsce może zabraknąć. Przedstawiciele spółki przypomnieli, że koncern w lutym 2022 roku, wkrótce po wybuchu wojny w Ukrainie, zrezygnował z importu ropy naftowej drogą morską, podobnie jak z importu rosyjskiego oleju napędowego.
- Z naszej perspektywy nie widać zagrożenia deficytem diesla. Wprowadzenie embarga na paliwa z Rosji zapowiedziano bowiem ponad pół roku temu. Dlatego był odpowiedni czas, by wszyscy się do tego przygotowali. Deficyt diesla na globalnym rynku mogą dodatkowo uzupełnić Chiny, które ostatnio wyraźnie zwiększyły eksport paliw. Już w listopadzie Chiny eksportowały 500 tysięcy ton baryłek dziennie oleju napędowego - powiedział Czyżewski.
Limit cenowy na olej napędowy z Rosji
Ponadto w sobotę Rada UE formalnie przyjęła pułapy cenowe dla produktów ropopochodnych, takich jak olej napędowy, które pochodzą lub są wywożone z Rosji. Pułapy to 100 dolarów za baryłkę produktów naftowych premium, takich jak olej napędowy, i 45 dolarów za baryłkę tzw. produktów przecenionych, takich jak olej opałowy. Limity również obowiązują od niedzieli.
Przewidziano jednak 55-dniowy okres przejściowy dla statków przewożących rosyjskie produkty ropopochodne, które zostały kupione i załadowane do 5 lutego i zostaną rozładowane przed 1 kwietnia br.
Ponadto Rada UE poinformowała, że powróci do przeglądu mechanizmu pułapu cenowego dla ropy od połowy marca, a przegląd będzie się odbywał regularnie co dwa miesiące. Rada podjęła 3 grudnia 2022 roku decyzję, w której ustalono górną granicę ceny rosyjskiej ropy naftowej na poziomie 60 dolarów za baryłkę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock