Rosja może rozważyć oddanie ponad połowy udziałów w najważniejszych złożach ropy naftowej i gazu chińskim inwestorom - pisze "The Moscow Times", powołując się na rosyjskich urzędników. W zamian Moskwa ma zyskać nowe inwestycje, które pomogą rozwinąć rezerwy energetyczne.
Dotąd Rosja ściśle strzegła kontroli nad złożami ropy naftowej i gazu, które są siłą napędową tamtejszej gospodarki. Jednak sytuacja zmieniła się, gdy w zeszłym roku zachodnie kraje nałożyły na Moskwę sankcje za jej działalność na wschodzie Ukrainy.
Część firm działających w sektorze energetycznym musiało zerwać współpracę z Rosją, a tym samym zabrały swoje technologie pozwalające na wydobycie w trudno dostępnych złożach. Zawiesiły też swoje inwestycje.
Kierunek Azja?
Kiedy pojawiła się groźba, że zachodnie państwa będą szukać alternatywy dla rosyjskiego gazu Moskwa szybko dogadała się z Pekinem. Władze obu państw podpisały wartą 400 mld euro umowę na dostawę 38 mld metrów sześciennych gazu rocznie przez 30 lat. Surowiec ma być dostarczony do Chin rurociągiem, który ma być gotowy do 2019 roku. To przyszłościowa inwestycja, bo popyt na gaz na rynku azjatyckim z roku na rok rośnie. Kiedy po latach Rosji i Chinom udało się dogadać, dziś łatwiej mówić o pogłębieniu współpracy i kolejnych kontraktach. - Bariera psychologiczna została pokonana. Rosja jest gotowa do pogłębienie więzi gospodarczych z Chinami. Jesteśmy zainteresowani inwestycjami w nowe gałęzie przemysłu. Chiny są dla nasz oczywistym inwestorem - ocenia Arkadij Dworkowicz, wicepremier Rosji.
Kontrakt
Przed rokiem podpisanie gigantycznego kontraktu gazowego nadzorował sam Władimir Putin. Teraz prezydent Rosji naciska na jeszcze większe zacieśnianie więzi z Azją - czytamy. Wszystko dlatego, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły na Kreml sankcje, które uderzają m.in. w sektor energetyczny rosyjskiej gospodarki. A to właśnie dzięki sprzedaż ropy naftowej i gazu stanowi lwią część budżetu Rosji. Jednak - pisze "The Moscow Times" - skierowanie rosyjskiej uwagi na rynku azjatyckim nie jest takie proste. Mimo zbliżenia chińskie firmy ostrożnie inwestują w Rosji. Wprawdzie China National Petroleum Corporation (CNPC), czyli państwowy koncern naftowy Chin rozpoczął kilka małych projektów w Rosji, ale ich skala i znaczenie jest niewielkie. - Putin jest obecnie w trudnej sytuacji. Wszyscy o tym wiemy. Jednym ze sposobów, aby pomóc mu wydostać się z bałaganu jest poprawa stosunków z Chinami - mówi źródło "The Moscow Times", powiązane z CNPC komentując rosyjsko-chińską współpracę energetyczną. - Wcześniej CNPC miało trudności, aby nawiązać współpracę z Rosją. Mamy za sobą wiele bezskutecznych prób. Teraz sytuacja się zmieniła - dodaje.
Historyczne zbliżenie
Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził w piątek, że w stosunkach między Rosją a Chinami doszło do "bezprecedensowego przełomu". - Nigdy wcześnie w historii nie wydarzyło się coś podobnego. Ten przełom nie jest oparty o pragnienie zjednoczenia się przeciwko komuś, ale na wspólnych interesach obu narodów - powiedział Ławrow. Zdaniem szefa rosyjskiego resortu spraw zagranicznych "nie ma nic niebezpiecznego" w zbliżeniu obu krajów, choć "niektórzy próbują ostrzegać przed nadmiernym uzależnianiem się" od Chin.
Potrzeba pomocy
"The Moscow Times" pisze, że większość rosyjskiej produkcji ropy naftowej opiera się o wydobycie w zachodniej Syberii. Jednak te złoża są na wyczerpaniu. Wydobycie drogocennych surowców z nowych obszarów m.in. wschodniej Syberii i Arktyki wymaga użycia nowoczesnych technologii i pomocy zagranicznej.
Autor: msz/mn / Źródło: The Moscow Times, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom