Twierdzą, że zdobyli wszystko, o co walczyli; że obalili dyktaturę i mają – słabą – ale jednak demokrację. Rok temu, 20 lutego, w starciach z milicją zginęło blisko 80 uczestników protestów na Majdanie w Kijowie. Dwa dni później Ukraina była już zupełnie innym państwem. Rocznicy protestów na Majdanie i przypominaniu tamtych wydarzeń będziemy przyglądali się na antenie TVN24 Biznes i Świat.
Obarczany odpowiedzialnością za użycie broni przeciwko demonstrantom ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz został 22 lutego odsunięty od władzy przez parlament, a potem zbiegł z kraju; władzę przejęły ugrupowania prozachodnie. Nikt nie spodziewał się wówczas, że Rosja odbierze osłabionej Ukrainie Krym i wzburzy nastawiony prorosyjsko wschód kraju, co skończy się prawdziwą wojną z potężnym sąsiadem.
Mimo to Ukraińcy, którzy byli przed rokiem na Majdanie, niczego dziś chyba nie żałują. Nie oglądając się wstecz na ochotnika zgłaszają się do wojska, zbierają pomoc dla walczącej z separatystami armii, wierzą w reformy i czekają na sukces.
Pomocy dla Grecji nie będzie?
Rząd Niemiec odrzucił wniosek Grecji o przedłużenie pomocy finansowej. "Pismo z Aten nie jest merytoryczną propozycją rozwiązania (kryzysu)" - oświadczył w czwartek rzecznik ministerstwa finansów Martin Jaeger. Dodał, że grecka propozycja zmierza w istocie do kontynuowania finansowania jego kraju bez wypełniania zobowiązań wynikających z programu.
- Niemcy odrzucili grecką propozycję. Jednocześnie jednak zwołane zostało na jutro spotkanie eurogrupy, a to sugeruje, że europejskie władze dostrzegają możliwość porozumienia z Grecją – dodał.
Grecki rząd zaproponował w czwartek partnerom z eurolandu przedłużenie o sześć miesięcy "umowy kredytowej", która nie zawiera przedłużenia obowiązującego memorandum przewidującego oszczędności. Ateny zobowiązały się, że zachowają w tym czasie równowagę budżetową. Poinformowało o tym greckie źródło rządowe, cytowane przez agencję AFP.
Autor: pp / Źródło: TVN24 Biznes i Świat