Unia Europejska porozumiała się w sprawie sankcji przeciwko Rosji w ostatniej chwili, po starciu Włoch z Polską o limit importu kauczuku syntetycznego z Rosji - napisał w sobotę portal Politico.
Zarówno Włochy, jak i Polska - według Politico - okopały się w sprawie kauczuku, przy czym Polska argumentowała, że proponowane kwoty importu z Rosji kauczuku syntetycznego są zbyt wysokie, a Włochy twierdziły, że nie. Jak powiedzieli Politico unijni dyplomaci, Niemcy również początkowo kwestionowały kwoty, ale były gotowe zgodzić się na nie, o ile wprowadzono by wystarczający okres przejściowy. I Włochy zwyciężyły, przynajmniej jeśli chodzi o kauczuk - konstatuje Politico.
Komisja Europejska uruchomi mechanizm monitorowania
Kwota na kauczuk syntetyczny utrzyma się na proponowanym poziomie około 560 tysięcy ton do końca okresu przejściowego pod koniec czerwca 2024 roku. Aby jednak uspokoić Polskę, Komisja Europejska uruchomi mechanizm monitorowania i będzie raportować napływ tego produktu z Rosji co miesiąc. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości może ustanowić środki ograniczające. - Jesteśmy z tego bardzo niezadowoleni - powiedział Politico polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś. - Ale nie chcemy blokować całego pakietu z powodu syntetycznej gumy - dodał. Warszawa nie uważa jednak, że przegrała tę walkę - pisze Politico. W zamian za to, że ustąpiła, UE wprowadziła inne sankcje, o które apelował polski rząd - podał Sadoś. Na przykład Komisja obiecała rozszerzyć sankcjonowanie osób lub podmiotów, które biorą udział w nielegalnej deportacji ukraińskich dzieci. - To był nasz najwyższy priorytet - dodał Sadoś.
"Mówienie, że Polska czerpie korzyści z wojny, jest czymś nie do przyjęcia"
Spekulacje na temat motywów obu stron rosły w godzinach poprzedzających zawarcie porozumienia o przyjęciu nowego pakietu sankcji. Jeden z wyższych rangą unijnych dyplomatów powiedział, że opór Włoch wobec niższych kwot kauczuku wynikał z "wielkich interesów biznesowych", takich jak wpływ na giganta oponiarskiego Pirelli, a także z uwarunkowań polityki krajowej. Prawicowa koalicja premier Giorgii Meloni jest bowiem podzielona w kwestii stosunku do Rosji. Warszawa tymczasem znalazła się w podobnym krzyżowym ogniu - twierdzi Politico. Chodzi o polski przemysł gumowy. Dyplomata z innego kraju UE przypisał wcześniejszą odmowę Warszawy wyrażenia zgody na pakiet "jej słabo zawoalowanym interesom gospodarczym".
Sadoś zaprzeczył tym twierdzeniom. - Mówienie, że Polska czerpie korzyści z wojny, jest czymś nie do przyjęcia. To jest kłamstwo - powiedział. - Nikt, kto jest uczciwy, nie powinien czerpać korzyści z wojny - dodał.
10. pakiet sankcji UE przeciw Rosji
W sobotę formalnie wszedł w życie 10. pakiet sankcji UE przeciw Rosji. Obejmują one dalsze zakazy eksportu krytycznych technologii i towarów przemysłowych, takich jak elektronika, pojazdy specjalistyczne, części maszyn, części zamienne do samochodów ciężarowych i silników odrzutowych, a także towary dla sektora budowlanego, które mogą być przeznaczane dla rosyjskiego wojska, takie jak anteny lub dźwigi. Lista produktów podlegających sankcjom, które mogłyby przyczynić się do technologicznego ulepszenia rosyjskiego sektora obrony i bezpieczeństwa, będzie teraz obejmować dodatkowe nowe komponenty elektroniczne, które są wykorzystywane w rosyjskich systemach uzbrojenia na polu bitwy, w tym dronach, pociskach rakietowych, helikopterach. Sankcje obejmują też elektroniczne układy scalone i kamery termowizyjne. Po raz pierwszy na liście sankcyjnej znajdzie się siedem irańskich podmiotów produkujących wojskowe bezzałogowe statki powietrzne, które były wykorzystywane przez rosyjskie wojsko w wojnie, w tym przeciwko infrastrukturze cywilnej. Ponadto UE postanowiła zakazać tranzytu przez Rosję towarów i technologii podwójnego zastosowania wywożonych z UE, aby uniknąć obchodzenia przepisów. Wreszcie nakładane są dalsze ograniczenia na import towarów generujących znaczne dochody dla Rosji, takich jak asfalt i kauczuk syntetyczny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock