Najpóźniej od jesieni tego roku nie będzie już linii lotniczej Germanwings, której pilot Andreas Lubitz 24 marca br. spowodował katastrofę w Alpach. Cała flota powietrzna trafi w ręce Eurowings, innej taniej linii lotniczej Lufthansy.
Jak informuje "Rzeczpospolita", Eurowings ma ambicje rozwoju siatki światowych połączeń, zwłaszcza lotów do wakacyjnych kurortów w Azji, Ameryce Północnej i na Karaibach.
Dobra decyzja
Likwidacja Germanwings, którą Lufthansa reklamowała jako "przyjazną i wiarygodną", to kosztowne przedsięwzięcie, chociażby dlatego, że na wyposażeniu linii jest 30 samolotów.
Samo przemalowanie każdego z nich na barwy Eurowings, to koszt rzędu 30 tys. euro. Co łącznie daje prawie milion euro.
Ale, jak podkreślają eksperci, odejście od nazwy Germanwings, to dobra decyzja. Jak pisze "Rzeczpospolita": miała pomóc Lufthansie w poprawie wyników finansowych, tymczasem poważnie je obciąża.
Marka Eurowings ma być budowana w oparciu o niezawodność Lufthansy i jej kompetencje techniczne.
Katastrofa samolotu w Alpach była ogromnym ciosem dla Lufthansy. W czego efekcie, stała się potężnym obciążeniem dla wyników finansowych całej grupy. Znacznie ucierpiała również reputacja Lufthansy jako bezpiecznego przewoźnika.
Od połowy stycznia obserwujemy znaczny spadek notowań niemieckiej Lufthansy, której akcje - dzisiaj ok. godz. 8:35 - tracą na wartości 2,21 proc.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS