Po 10 latach polemik wokół Mostu Konstytucji nad Canal Grande, zaprojektowanego przez hiszpańskiego architekta Santiago Calatravę, władze miejskie ostatecznie zdecydowały się usunąć płyty ze szła, które uznano za przyczynę upadków, złamań i potłuczeń.
Zarówno wenecjanie, jak i turyści mówią, że przejście przez kładkę przypomina taniec na lodzie - zauważa lokalna prasa.
Poważne wypadki
Urząd burmistrza wyasygnował 40 tysięcy euro, by niebezpieczne elementy konstrukcji zastąpić płytami z naturalnego kamienia, trachitu. Na razie wymienionych zostanie 16 płyt. Prace na moście w pobliżu stacji kolejowej Santa Lucia, przez który przewija się dziennie średnio 22 tysiące osób, mają rozpocząć się jeszcze w październiku, by zdążyć przed zimą, gdy szklane stopnie, pokryte wodą lub warstwą lodu stają się jeszcze bardziej niebezpieczne.Doszło tam już do wielu, także poważniejszych wypadków, po których zarząd miasta otrzymał kilkaset wniosków o odszkodowanie. Gdy przed rokiem turystka z Rzymu złamała bark w wyniku upadku, wypłacono jej 80 tysięcy euro.
"To kwestia przetrwania"
Wypadkom nie zapobiegły tablice z ostrzeżeniami i apelami o ostrożność. Ponieważ liczba takich kontuzji rośnie, w ostatnich miesiącach ekipy techniczne podjęły, bez powodzenia, kilka prób pokrycia szkła specjalną warstwą różnych substancji antypoślizgowych. Ponieważ nie przyniosły skutku, zapadła decyzja o wymianie płyt.Jak zauważył dziennik "La Repubblica", rozwiązanie tego problemu to kwestia "przetrwania" zarówno dla tych, którzy przechodzą przez most Calatravy w ruchliwym punkcie nad Canal Grande, jak i dla kasy miejskiej, bo to z niej płyną pieniądze na odszkodowania oraz na naprawę często pękających stopni, co stanowi dodatkowe zagrożenie.
Sprawa mostu trafiła też do sądu w związku ze znacznym przekroczeniem wydatków na jego realizację. Oczekiwane jest orzeczenie Trybunału Obrachunkowego.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock