Minister spraw zagranicznych Luksemburga zwrócił się do Niemiec z apelem, aby pozwoliły uniknąć wyjścia Grecji ze strefy euro. Ostrzegł Berlin przed konsekwencjami nacisków na opuszczenie unii walutowej przez Ateny. - Jeśli Niemcy będą wypychać Grecję ze strefy euro, sprowokuje to głęboki konflikt z Francją. To byłaby katastrofa dla Europy - stwierdził Jean Asselborn.
Komentarz Jeana Asselborna pojawia się po medialnych doniesieniach o tym, że niemieccy przedstawiciele stwierdzili, że Grecja może na pięć lat opuścić strefę euro. I że jeśli Ateny wprowadzą zaproponowane reformy, część długu mogłaby zostać odpisana. - Fatalne dla reputacji Niemiec byłoby to, gdyby nie wykorzystały szansy związanej z grecką ofertą - powiedział Asselborn w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung". Dodał, że "jeśli Niemcy będą dążyć do Grexitu, spowoduje to głęboki konflikt z Francją. To byłaby katastrofa dla Europy". Francja była gorącym zwolennikiem udzielenia Grecji takiej pomocy, by kraj ten pozostał w strefie euro i miała pomagać w przygotowywaniu greckiego programu reform. Jak pisze Reuters, Merkel jest uwięziona pomiędzy krajową opozycją i sytuacją polityczną a opinią międzynarodową. - Odpowiedzialność Niemiec jest ogromna - ocenił Asselborn.
Kluczowa decyzja
Zapowiadany na niedzielę szczyt całej UE w sprawie Grecji został odwołany, zbiorą się jednak przywódcy 19 państw strefy euro - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Według unijnych źródeł celem eurolandu jest osiągnięcie "porozumienia co do zasad". Na Twitterze Tusk przekazał, że spotkanie przywódców eurolandu rozpocznie się o godz. 16 i potrwa aż do zakończenia negocjacji w sprawie zgody na nowy program pomocy dla Grecji. "Intencją jest osiągnięcie porozumienie co do zasad" w sprawie nowego wsparcia dla Grecji - powiedział unijny urzędnik zaangażowany w przygotowanie spotkania. Dodał, że szczyt całej UE, który według początkowych planów miał rozpocząć się o godz. 18, tuż po szczycie eurolandu, został odwołany, aby dać przywódcom "dziewiętnastki" więcej czasu na trudne rozmowy. - Możliwe są dwa scenariusze: albo uznajemy, że jest podstawa do rozpoczęcia negocjacji o trzecim programie pomocy dla Aten, albo - że takiej podstawy nie ma - powiedział urzędnik. - To decydujący moment - dodał.
Ważne zapowiedzi
Zwołanie szczytu UE na niedzielę Tusk zapowiedział w miniony wtorek. Przywódcy mieli na nim przedyskutować, jak sytuacja zagrożonej niewypłacalnością Grecji może wpłynąć na inne kraje unijne. Tusk zapowiadał, że ostateczny termin dla Grecji mija w tym tygodniu. Zdaniem komentatorów odwołanie szczytu UE może jednak sugerować, że jest szansa na porozumienie z Atenami i dyskusja o konsekwencjach bankructwa Grecji może jeszcze poczekać. W niedzielę przed południem obrady wznowili ministrowie finansów państw strefy euro (eurogrupa), aby przygotować decyzje niedzielnego szczytu. W sobotę nie udało im się dojść do konsensusu. Ministrowie mają zdecydować, czy dać zielone światło do rozpoczęcia negocjacji nad nowym programem pomocy dla Grecji. Ateny zwróciły się w mijającym tygodniu o wsparcie z Europejskiego Mechanizmu Stabilności w wys. 53,5 mld euro na trzy lata, proponując w zamian reformy, w tym zmiany w VAT i systemie emerytur. W sobotę część krajów eurolandu uznała, że propozycje Aten nie są wystarczające. Zażądano od Grecji gwarancji, że obiecane działania zostaną wdrożone. Rozpoczęto uzgadnianie wspólnego oświadczenia, w którym Grecja zobowiązałaby się do wprowadzenia w przyszłym tygodniu ustaw z reformami. Ateny miały się na nie zgodzić, ale problem z tekstem oświadczenia miało kilka innych krajów, w tym Finlandia. Grecy mieli się zgodzić na wprowadzenie reform dotyczących deregulacji niektórych zawodów, zmian w podatkach VAT, ograniczenia możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, prywatyzację i wprowadzenie restrykcji na monopole. W przyszłym tygodniu, po podjęciu decyzji przez grecki parlament, ponownie miałaby spotkać się eurogrupa, by zdecydować o rozpoczęciu negocjacji w sprawie nowego programu wsparcia. W sobotę najmocniej przeciw nowej pomocy dla Grecji miała protestować Finlandia. Według mediów w tym kraju wchodząca w skład koalicji rządowej eurosceptyczna partia Prawdziwi Finowie groziła zerwaniem umowy koalicyjnej w przypadku ustępstw na rzecz Grecji. Minister finansów Finlandii Alexander Stubb dementował w nocy z soboty na niedzielę te doniesienia.
Autor: mn / Źródło: reuters, pap