Po kilkunastu godzinach rozmów przedstawiciele państw strefy euro w poniedziałek rano osiągnęli porozumienie w sprawie Grecji. - To były wyjątkowo wyczerpujące negocjacje, bo stawką były nie tylko pieniądze, ale przyszłość Europy i strefy euro - przyznał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Do szczęśliwego zakończenia greckiego dramatu jest jednak jeszcze daleko.
To był rekordowo długi szczyt strefy euro - trwał 17 godzin. Wreszcie rano przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk ogłosił, że udało się osiągnąć porozumienie, które pozwoli na rozpoczęcie negocjacji z Grecją ws. kolejnego pakietu ratunkowego. Bez niego Ateny czeka niechybne bankructwo.
Czas na parlamenty
Co ustalono? Grecy mogą liczyć na trzyletni program pomocowy wart 82-86 mld euro. Nim jednak w ogóle rozpoczną negocjacje w tej sprawie, muszą przeprowadzić szereg reform. Mają one zostać przyjęte przez parlament w Atenach do najbliższej środy.
- Ustaliliśmy, że do 15 lipca muszą zostać przeprowadzone tzw. prior actions, czyli reforma podatku VAT, zmiana systemu emerytalnego, reforma urzędu statystycznego Grecji oraz przywrócenie zdolności do działania w ramach paktu fiskalnego - powiedziała po szczycie kanclerz Angela Merkel. Warunkiem jest też przyjęcie przez grecki parlament, razem z pierwszymi ustawami, całego dokumentu dotyczącego porozumienia.
Gdy to nastąpi, prawdopodobnie w środę odbędzie się telekonferencja eurogrupy, która da zielone światło dla uruchomienia wymaganych procedur w parlamentach niektórych krajów strefy euro. Porozumienie będą musiały zaakceptować krajowe parlamenty Niemiec, Finlandii, Słowacji, Holandii, Austrii i Estonii. Następnie do końca tygodnia zapaść ma formalna decyzja eurogrupy i rady dyrektorów Europejskiego Mechanizmu Stabilności w sprawie rozpoczęcia negocjacji z Grecją.
Tydzień później grecki parlament musi uchwalić kolejne ustawy, w tym dyrektywę dotyczącą rekapitalizacji banków. Umowa ws. pomocy dla Grecji przewiduje też, że kraj ten przekaże majątek wart do 50 mld euro do specjalnego funduszu, a pieniądze z prywatyzacji tego mienia trafią na spłatę długu i rekapitalizację banków - poinformował szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem. Według niego greckie banki potrzebują zastrzyku kapitału w wysokości około 25 mld euro.
Fundusz będzie umiejscowiony w Grecji. Utworzenie funduszu zaproponowali Niemcy. Był to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów negocjacji między Grecją a pozostałymi członkami strefy euro.
Jak ocenił premier Grecji Aleksis Cipras, "porozumienie jest trudne, ale zapobiegliśmy dążeniom do przeniesienia za granicę aktywów państwowych". - Zapobiegliśmy planowi finansowego uduszenia i załamania systemu bankowego. W tych trudnych zmaganiach zdołaliśmy uzyskać restrukturyzację długu - powiedział. Nie będzie to jednak nominalne ścięcie zadłużenia, lecz wydłużenie terminów spłat i ich odroczenie.
Zanim zacznie obowiązywać nowy program pomocowy, Grecy dostaną finansowanie pomostowe, które pozwoli im uniknąć bankructwa. Jego szczegóły jeszcze dziś mają ustalić ministrowie finansów strefy euro.
- Najtrudniejszy krok jest za nami - ocenił Tusk. Jak przekonywał, pozwala to uniknąć "ekonomicznych i politycznych konsekwencji", które mógłby przynieść negatywny wynik szczytu strefy euro. - Cieszę się z postępu i konstruktywnej pozycji Grecji, która pomogła przywrócić zaufanie dla partnerów w strefie euro - powiedział szef Rady Europejskiej.
#EuroSummit Co dalej? Do śr trudne porozumienie musi przejść przez grecki parlament. Do końca tygodnia przez parlamenty 6państw strefy euro
— Maciek Sokołowski (@sokoIowski) lipiec 13, 2015
Wymagania wobec Greków
W zamian za wsparcie finansowe Ateny mają przyjąć do 15 lipca ustawy w sprawie: - racjonalizacji systemu podatku VAT i rozszerzenia bazy podatkowej - zmian w systemie emerytalnym - niezależności urzędu statystycznego ELSTAT - wprowadzenia automatycznego hamulca wydatków w przypadku niedotrzymania celów pierwotnej nadwyżki budżetowej Do 22 lipca Grecja ma przyjąć: - kodeks postępowania cywilnego, który ma przyspieszyć procesy, jednocześnie ograniczając ich koszty - przepisy wdrażające dyrektywę o restrukturyzacji i likwidacji banków. Strefa euro chce też znacznego wzmocnienia propozycji reform, planowanych na przyszłość, które przedstawiła sama Grecja we wniosku o nowy program pomocowy. Ateny mają przeprowadzić np. reformy rynku pracy, ambitną reformę emerytalną, wprowadzić rekomendacje OECD dotyczące handlu w niedzielę, okresów wyprzedaży, własności aptek czy piekarni, jak również przeprowadzić deregulację niektórych zawodów, np. w sektorze transportu promowego. Zalecono też Grekom kontynuację prywatyzacji operatora sieci przesyłu energii elektrycznej, a także znaczne rozszerzenie całego programu prywatyzacji. Dokument przewiduje, że Grecja przekaże majątek wart do 50 mld euro do specjalnego funduszu, a pieniądze z prywatyzacji tego mienia trafią na spłatę długu i rekapitalizację banków (25 mld euro). Z dokumentu wynika, że 12,5 mld euro ma iść na spłatę długów, a 12,5 mld euro na inwestycje we wzrost gospodarczy i miejsca pracy. Fundusz będzie tworzony w Grecji i zarządzany przez greckie władze pod nadzorem odpowiednich europejskich instytucji. Z wyjątkiem ustaw przyjętych w związku z kryzysem humanitarnym Grecy mają dokonać rewizji reform przyjętych przez lewicowy rząd Syrizy, które były sprzeczne z poprzednimi prooszczędnościowymi programami pomocowymi. Strefa euro zadeklarowała też, że jest gotowa rozważyć dodatkowe działania, które ułatwiłyby obsługę greckiego długu, jak np. odroczenie spłat. Wykluczono jednak nominalną redukcję zadłużenia. Grecja potwierdziła, że spłaci swoje należności w terminie i w całości. Zgodnie z tekstem porozumienia Grecja ma też wystąpić o wsparcie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Autor: mb//bgr / Źródło: tvn24bis.pl, PAP