Zniesienie sankcji ekonomicznych wobec Iranu obniży na dłuższy czas ceny ropy, a to źle się odbije na gospodarce Rosji, dla której najważniejszym dochodem jest eksport surowców - takie opinie analityków przytaczają we wtorek media, komentując osiągnięcie porozumienia z Teheranem.
Już w poniedziałek, na dzień przed podpisaniem ostatecznego porozumienia między sześcioma światowymi mocarstwami a Teheranem spadła cena ropy, a w ślad za nią kurs rubla - pisze "Economic Times". Analitycy zgodnie przewidują, że po zniesieniu sankcji na bardzo konkurencyjny ostatnio rynek ropy wróci bardzo wielki gracz. Iran ma drugie co wielkości złoża ropy na świecie, a także czwarte największe złoża gazu ziemnego - pisze "Financial Times". - Powrót Iranu, jako eksportera, utrzyma na długo ceny ropy na niskim poziomie, do czego przyczynia się też duża podaż taniejącego gazu ze złóż łupkowych i spadek globalnego popytu - powiedział w rozmowie z "FT" Norbert Nuecker, szef działu analiz szwajcarskiej grupy finansowej Julius Baer.
Silna presja na ceny ropy
BBC prognozuje, że nawet skromny wzrost produkcji irańskiej ropy - po latach sankcji infrastruktura irańskiego przemysłu naftowego jest przestarzała - spowoduje jednak silną presję na ceny surowca, zwłaszcza że globalna produkcja już teraz przerasta popyt o około 2,5 mln baryłek dziennie. Ocenia się, że Teheran zgromadził na tankowcach zapasy surowca sięgające 40 mln baryłek, które po zniesieniu ograniczeń mogą natychmiast trafić na rynek. Już w kwietniu amerykański ośrodek Stratfor napisał, że spowoduje to kolejne spadki i tak już niskich cen ropy, co osłabi pozycję rubla i uderzy w rosyjską gospodarkę. Ponadto, modernizując instalacje wydobywcze - najpewniej z pomocą żywo tym zainteresowanych europejskich koncernów naftowych - Iran może w ciągu sześciu miesięcy przyśpieszyć tempo produkcji i eksportu o około 500 tys. do 800 tys. baryłek dziennie - pisze "FT". Wzrosną zapewne napięcia między Iranem a krajami OPEC, a przede wszystkim Arabią Saudyjską, która nie tylko jest jednym z trzech największych producentów ropy na świecie, ale też tradycyjnym rywalem Iranu. Prawie na pewno zatem Saudyjczycy nie zdecydują się na zmniejszenie wydobycia surowca i będą walczyli o zachowanie udziału w rynku, utrzymując niskie ceny ropy - komentuje "Telegraph". A Iran - jak podaje telewizja CNBC - ma ewidentnie zamiar "pompować tyle ropy, ile zdoła", osiągając w ciągu dwóch lat wydobycie rzędu 6 mln baryłek dziennie.
Kryzys nadpodaży
Rynkowi grozi coś na kształt kryzysu nadpodaży, a Rosja ucierpi tym samym nie tylko na spadających cenach ropy, ale również na skutek ambicji Iranu, który ma zamiar rozwinąć rynek zbytu w Europie i Azji. "Iran szykuje się do frontalnej rywalizacji z Rosją" i będzie walczył o odzyskanie udziału w rynku europejskim, od którego był odcięty - na skutek sankcji - od 2012 roku - mówi w rozmowie z agencją Bloomberga szef działu analiz Citigroup Ed Morse. Irańskie firmy już podpisały warte 2,3 mld dol. kontrakty na budowę rurociągów, które mają odegrać kluczową rolę w eksporcie ropy do Europy. "Rosja straci najwięcej, gdy Iran wróci na światowe rynki ropy" - podkreślają analitycy, cytowani przez Bloomberga.
Rosja największym przegranym?
Jednak według waszyngtońskiego think tanku Centrum Badań Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Rosja, paradoksalnie, tracąc udział w rynku ropy, może jednak skorzystać na wzroście pozycji i międzynarodowego znaczenia Iranu. "Rosja niemal na pewno może skorzystać geopolitycznie na porozumieniu nuklearnym, ponieważ Iran prawdopodobnie wyjdzie z tego układu jako państwo umocnione" - pisze ekspert CSIS Paul Schwartz. "Dzięki silniejszej pozycji Iranu Rosja będzie mogła prowadzić bardziej skuteczną politykę na Bliskim Wschodzie" - kontynuuje Schwartz, przypominając, że jak dotąd Moskwa i Teheran wspólnie przeciwstawiały się wszelkim inicjatywom Arabii Saudyjskiej, czy też wspierały razem reżim Baszara el-Asada w Syrii. Na razie jednak Teheran planuje pozyskać co najmniej 42 proc. tego udziału w europejskim rynku surowców energetycznych, jaki miał przed wprowadzeniem embarga na irańską ropę - pisze Stratfor, powołując się na wypowiedzi irańskiego wiceministra ds. ropy naftowej Mohsena Kamsariego. Wbrew rokowaniom analityków Kamsari utrzymuje też, że opinie o tym, iż na skutek wzrostu eksportu z Iranu dojdzie do znacznej globalnej nadpodaży ropy są przesadzone, tak jak prognozy dotyczące długotrwałych spadków cen surowca. Zdaniem "Wall Street Journal" nadchodzi jednak "widmo zalania rynków ropą", a według analityka banku Barclays Michaela Cohena cena ropy będzie spadać, bo "plan zwiększenia irańskiego eksportu surowca nie mógł nastąpić w gorszym momencie, zważywszy na wszechobecną nadpodaż ropy".
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.rosneft.com