Europa ostrzega Grecję przed chaosem i bankructwem kraju, jeśli nie zmieni swojego anty-oszczędnościowego nastawienia. Grecy dalecy są od przestrzegania próśb Europejczyków i chcą zrzucić kajdany założone przez kraje UE i sami kształtować swoje przeznaczenie. W poniedziałek w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów finansów państw strefy euro, na którym mają zapaść decyzje ws. Grecji.
“Bankrut, ale wolny” - taki transparent można było zobaczyć na jednej z demonstracji w Atenach. Wielu obywateli Grecji popiera politykę nowego rządu. A lewicowa Syriza już w czasie wyborów zapowiadała zerwanie z polityką "radykalnych oszczędności".
Grecy, w ostatnim tygodniu, tłumnie wyszli na ulice stolicy, by poprzeć politykę greckiego rządu. - Po raz pierwszy czuję się dumny z tego, że jestem Grekiem - powiedziała 32 -letnia Lena Dousiou, która pracuje od dwóch lat w drukarni.
Grecy za Ciprasem
Sondaż opublikowany w ostatnim tygodniu pokazuje, że 79 proc. Greków popiera politykę premiera Aleksisa Ciprasa, a 74 proc. wierzy, że jego strategia w zakresie negocjacji zakończy się sukcesem. Mimo tego, że do tej pory nie udało mu się znaleźć nawet jednego sojusznika wśród krajów należących do strefy euro. Nastrój wśród Greków jest wprost przeciwny do tego jaki panował w 2012 roku. Wtedy powszechna była panika w związku z wyjściem ze strefy euro, która spowodowała poparcie dla ratunkowego programu proponowanego przez UE.
Teraz Grecy są zdania, że nie mają nic do stracenia. Program naprawczy sięgający 240 mld euro pchnął Grecję w 25 proc. bezrobocie i spowodował spadek przychodów o jedną trzecią. - Europejczycy nas upokorzyli. Nie wiem czy uda się Ciprasowi, ale ktoś w końcu musiał im powiedzieć: dość - mówił mieszkający w Atenach Minas Kontogeorgopoulos.
Sukces Ciprasa w polityce wewnętrznej pokazuje, że Grecy mają za złe Europie, jak został potraktowany ich kraj. W przemówieniu do parlamentu, Cipras użył słowa godność, aż 11 razy. - Nie będziemy negocjowali dumy i godności tych ludzi - grzmiał w parlamencie premier.
Jak piszę Reuters niechęć do cudzoziemców wynika z tego, że Grecy przez wiele lat byli pod panowaniem państwa osmańskiego. Stąd opór wobec krajów, które chcą narzucić Grekom swoje rozwiązania. - Nie głosowałem na Ciprasa, bo wydawał mi się zbyt radykalny. Może jednak jest to to, czego teraz potrzebujemy - mówi 47-letni inżynier Nikos Baltopoulos.
Autor: pp / Źródło: Reutars